Nielegalnych plantacji marihuany jest więcej niż przewidywano.
Fotolia/Royalty free/nik0.0kin
Uprawa konopi indyjskich w Holandii to proceder na większą skalę niż zostało to obliczone w 2015 roku – takie wnioski wynikają z rewizji Centralnego Biura Statystycznego (Centraal Bureau voor de Statistiek). Błędne oszacowanie może kraj drogo kosztować.
„Narkopaństwo”?
Przegląd statystyk z 2015 roku zaowocował nowymi wnioskami w sprawie praktyk zabronionych prawnie, z których najkosztowniejsza okazała się uprawa marihuany. Trzy lata temu CBA wyszło z założenia, że holenderska policja zatrzymała 40 procent hodowców konopi. Najświeższe informacje od politie sugerują jednak, że w praktyce złapanych zostało aż o połowę mniej, czyli tylko 20 procent wszystkich plantatorów.
Roczna produkcja tego specyfiku dodaje do gospodarki Holandii nawet o 2,3 miliarda euro więcej niż sądzono. W sumie wszystkie nielegalne działania wnoszą około 4,8 miliarda euro do krajowej gospodarki.
Produkcja marihuany jest szacowana na podstawie prawdopodobieństwa złapania, konfiskat, plonów konopi i liczby zbiorów, które mogą być realizowane co roku. Produkcja konopi indyjskich wzrosła o 2,3 miliarda na podstawie nowych informacji i skorygowanych założeń na podstawie szacunków przed rewizją.
~Nationale rekeningen Revisie 2015, Centraal Bureau voor de Statistiek: cbs.nl
Więcej dla Brukseli
Zrewidowane dane pokazują również, że gospodarka Holandii jest wyższa o 1 procent niż podawały wcześniejsze ustalenia, co może skutkować dodatkową opłatą za członkostwo w Unii Europejskiej. Kwota, jaką państwa należące do UE uiszczają za przynależność do wspólnoty, jest obliczana na podstawie danych ekonomicznych.
Królestwo Niderlandów miało już w przeszłości podobne sytuacje – rewizja sprzed kilku lat zmusiła kraj do zapłaty 643 milionów euro. Jak podają źródła, pod koniec czerwca CBA wyda kolejne dane obejmujące inne okresy.