Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytali temat:
Chromal Marzenka88 Julia2344 (16152 niezalogowanych)
206 Postów
Doświadczony forumowicz
miło mi to czytać, niecierpliwie czekam, aż się wątek rozwinie bo jak do tej pory to raczej moja monodrama i sporadyczne wizyty Adamm'a i Raguska...

Jak będą osoby chętne do dialogu to ja chętnie rzucę się w wir rzeczowej i kulturalnej argumentacji...

Religiom, pieniądzom, zabobonom, horoskopom, kulturze ucieczki i innym pierdółkom mówę STANOWCZE NIE!!!
i idę zeżerać lunch wraz z parówkożercami...
To klikałem ja...
Mc'Jeckyll...
Van Hyde...

człek zdrowo jarząbnięty

i oczywiście smaczek na pobudzenie
Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
Tym, którzy nie znają, pragnę przybliżyć postać Pata Condell.
Jeden z moich ulubionych anglosaskich vlogerów, zacny moim zdaniem orędownik wolnej myśli a także wyborny prześmiewca...
Na YT mozecie znaleść wiele jego wstawek z polskimi napisami dla nie znających języka (Pat brzmi bardzo ładnie i bawi się słowem jak lubię, dlatego jeśli znasz angielski polecam słuchać go w oryginale)
Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
Rzeki bieg...

9 lipca 2011


Na temat.
To właśnie dylemat!
Tyle się pisze i czyta,
Uczta to syta!
Lecz o czym?
By żyć nie słowem czczym,
Zasnuł mnie dym,
Zapachem mdłym,
O czym?
Prym wieść ma pstry rym tym,
czym ja już być więcej nie mogę...

www.mixcloud.com/strefa9/ambass/
a Wy co robicie w wolnych chwilach?
Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
patrz.pl/mp3/pojebalomisie
miłej niedzieli
Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
Hedonizm, cynizm i stoicyzm - trzy filary filozofii "rozpaczy" są mi ideowo bardzo bliskie. Hedonizm z powodów oczywistych, stoicyzm, bowiem daje w życiu siłę, świadomość faktu, że choćby nie wiem jak unikać śmierci, to ona i tak na pewno nadejdzie; czyni mnie człowiekiem bardziej wolnym i spokojnym. Cynizm jest mi bliski już tylko i wyłącznie ideowo, bowiem nie byłoby mnie tutaj, gdybym popadł w ascezę...
Z wielkich przegranych filozofii będzie dla mnie z pewnością Platon niestety. Co innego jego mistrz i nauczyciel. Sokrates, jako prowodyr racjonalizmu jest z pewnością jednym z największych umysłów minionych epok. Dla mnie jest numerem jeden świata filozofii, ze względu na jego trzeźwość osądu i za zdanie "wiem, że nic nie wiem", które po prawdzie prawdopodobnie nigdy nie padło z jego ust, bowiem Platon nigdy nie napisał takiej sekwencji, ale w pełni oddaje istotę punktu widzenia Sokratesa.

Cenię też kilku współczesnych, choć z nimi mam większy problem, bowiem im bardziej ludzkość rozwinięta tym większy bełkot słychać, w okół prób wyjaśnienia rzeczy elementarnych.
Wśród nich czołowe miejsca zajmują:
Lockie, Spinoza, Kant i oczywiście Nietzsche.
Kanta uwielbiam za imperatyw kategoryczny. Chciałbym wierzyć, że imperatyw kategoryczny powinien być prawem nadrzędnym, wedle którego powinna postępować cała ludzkość, niezależnie od miejsca pochodzenia, rasy, religii, kultury...
To prawda ewidentnie uniwersalna, znacznie bardziej logiczna, spójna i skuteczna niż jakakolwiek inna doktryna etyczno-moralna..

ale to istotnie już chyba za bardzo popłynąłem...
na szczęście nikomu już nie chcę się tego ani czytać, a tym bardziej coś pisać...
dlatego miłego Wam, miejcie światła...
a ja dalej do pługa...
Viola pisz coś, funkcja zobowiązuje, brak internetu to nie jest wytłumaczenie
Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
167 Postów

()
Stary wyjadacz
to juz piec stron tego watku????
nie no, poczytam wszystko po wakacjach

Hipokryzja...

Na codzien zyje jako dumna ateistka i pomimo naciskow rodziny tak staram sie wychowywac moje mlode, ale do czasu kiedy nie odwiedze Sanktuarium Maryji na Gorze Chelmskiej w Koszalinie. Miejsce niepodwazalnie swiete, w sredniowieczu podrozowali do niego pielgrzymi z calej Europy.
I za kazdym razem kiedy tam jestem, padam na kolana i klepie caly rozaniec na pamiec - mam taka potrzebe, wpatruje sie w obraz Maryji i modle sie do niej jak do najwierniejszej powierniczki, czuje tam jakis spokoj i po tych modlach wracam do domu pelna optymizmu, ze wszystko sie ulozy. Juz nie raz mialam zawirowania w zyciu i za kazdym razem bieglam na te Gore i za kazdym razem jakos w koncu sie ukladalo....Zaden kosciol, bazylika czy inne koscielne zabudowania nie robia na mnie takiego wrazenia, jak ta malutka kapliczka na gorce....dziwne....

Co dziwniejsze na mlodych tez zrobila wrazenie, pierwszy raz w zyciu tez padli na kolana przed obrazkiem - hmmmmm......a w innym kosciele to nawet nie mogli wysiedziec dluzej niz 5 minut, mlodszy na mysl ze musi isc z babcia na msze "kurczy sie i krztusi az zimny pot na nim bije"
A tym razem kleczal i sie wpatrywal w obraz...Dziwne miejsce i dziwne rzeczy tam sie dzieja z ludzmi....

Potem nabazgralam na karteczce prosbe do Niej i wrzucilam do skrzyni gdzie leza prosby innych slabych hipokrytow...Jestem pewna ze i tym razem spelni moja prosbe....

I jak sie nad tym zastanawiam to nie wiem co myslec...moze jestem skonczona hipokrytka, moze jestem az tak slaba psychicznie ze wmawiam sobie, ze jakies przedziwne, nadprzyrodzone sily NA PEWNO mi pomoga....A moze sa takie miejsca na ziemi, z ktorych bije jakas dziwna energia i czlowiek robi rzeczy , o ktore normalnie nigdy by siebie nie podejrzewal....
Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
Jako naczelny hipokryta MN, byłbym skłonny przypuszczać Belcia, że to raczej obyczajowość niż hipokryzja i również nijak się ma do słabości.
I raz jeszcze ośmielę się poddać w wątpliwość Twój rzekomy ateizm. Przyznam wprost, iż trącisz mi raczej agnostyczką, jeśli mogę być kreatywnie szczery
W takiej Irlandii na ten przykład, podczas imprez jak chrzty, komunie etc, wielu ateistów czy innej krwi niewiernych celebruje ten moment z rodzinami.
Ksiądz, ojciec, czy pastor przed przystąpieniem do procedury ciałożarcia chrystusowego uderza w te słowy:
"wiem, że jest z nami wielu ateistów, osoby niewierzące, jast mi niezmiernie miło widzieć was między nami. Proszę podchodzić do sakramentu komunii wraz ze swoimi rodzinami, ale proszę skrzyżować swoje ręce na piersi, w ten sposób wszyscy unikniemy niezręcznych sytuacji, a ja będę mógł was pobłogosławić..."
Wtedy cały zgromadzony kolektyw rusza przed ołtarz i w takich szczególnych sytuacjach, tych ze skrzyżowanymi ramionami wcale nie ma tak mało! Rzekłbym z dość czystym sumieniem, że raz na kilka osób, wrażenie jest jakby to była spora rzesza, trudno to dokładnie ocenić (zwłaszcza kiedy wizyty w pełnych świątyniach są skrajnie akcydentalne, w pustych chociaż można foty trzepać) bowiem niewierni rozproszeni są pomiędzy wiernymi ale i tak widać, że siła ich!
Nas!
Skrzyżowanych ramionalnie...
Także rozumiesz, że taka własna obyczajowość w połączeniu z pewną jednak tradycją (bowiem odrzucając religię pragnę odrzucić dogmat, ale nie inne rzeczy, których odrzucanie miałoby złe skutki na płaszczyźnie obyczajowo-kulturowej i albo przede wszystkim społecznej) pozostawia daleko z tyłu nasze przekonania, światopogląd zdaje się tracić swoją ważność w chwilach, bardziej namacalnych. To tam właśnie ukryty jest sens życia, bo przecież nie w najmądrzejszych rozmyślaniach...
Przykład Irlandii jest o tyle wymowny, że odbywa się to w sposób tak naturalny i swobodny, że nikt nie zwraca na to właściwie uwagi. To wymaga wiele akceptacji z obu stron rzecz jasna, ale Irlandczycy raczej dobrze sobie z nią radzą, zwłaszcza, że to wciąż niejako kultura niszowa. Pewnie właśnie na tym lokalnym smaczku polega jej siła i pewnie dlatego tak dobrze się sprzedaje! Nie patrzcie tylko państwo w stronę Dublina czytając te słowa, Dublin to Europa, reszta to Irlandia...
W każdym razie zdolności akceptacji nam polakom jeszcze sporo brakuje względem przeciętnego Irysa...

podchwytując jednak wątek hipokryzji...

Otóż hipokryzja to jest ta zła królowa, o której nigdy nie mówimy, bo nie chcemy o niej słyszeć!

Hipokryzję najtrudniej spostrzec bowiem ukrywa się najlepiej spośród wszystkich przywar i manipuluje nami absolutnie doskonale, a ten kto szuka jej u innych, jest największym hipokrytą...

Zgłoś wpis
206 Postów
Doświadczony forumowicz
proponuję rozwinąć wątek hipokryzji, jest szczególnie interesujący...
Zgłoś wpis
167 Postów

()
Stary wyjadacz
Chyba nie do konca to mialam na mysli. Czyms innym jest udzial w mszach i innych obrzadkach z powodu tradycji, kultury czy ze wzgledu na innych - wierzacych czlonkow rodziny a czyms innym dobrowolne odwiedzanie miejsc kultu i robienia tam rzeczy , ktore na codzien wysmiewamy...

" Sa takie rzeczy na niebie i ziemi, o ktorych sie nawet folozofom nie snilo" . Sa takie takie miejsca, przepelnione jakas niezwykla energia, gdzie dzieja sie z czlowiekiem dziwne rzeczy...gdzie dzieja sie cuda i spelniaja wszystkie prosby....To chyba jakas magia miejsca, cos na co nie ma wytlumaczenia ani definicji...Trzeba tam pojsc i samemu sie przekonac jakie to dziwne i swiete miejsce...

A jezeli chodzi o hipokryzje...no coz...moge byc pierwsza, ktora sie przyzna do grzechu
1.Podobno nie jestem katoliczka, ale wszystkie sakramenty mialam, do dzisiaj oficjalnie nie wypisalam sie z kosciola.
2.Podobno jestem bardzo tolerancyjna, ale wiekszosc muzulmanow wywalilabym z Europy na zbity pysk z zakazem ponownego przekroczenia jej granic.
3.Podobno uwazam, ze kazdy ma prawo do swoich przekonan i wiary, ale zabronilabym na calym swiecie np. uboju rytualnego czy innych dziwactw, tylko dlatego, ze wydaje mi sie to okrutne i bez sensu.
4. Sa kraje w ktorych je sie psy, ale nie do wyobrazenia jest zjedzenie krowy...ja uwazam , ze krowy mozna, a nawet trzeba jesc, a zabojstwo psa jest zbrodnia a zjedzenie jego miesa jest dla mnie podobnie obrzydliwe jak kanibalizm....
5.Uwazam, ze rozpustny tryb zycia jest bez sensu, ze "skakanie z kwiatka na kwiatek" to w sumie dosc obrzydliwe, ale ....no coz....wszyscy jestesmy tylko ludzmi.....kazdemu zdarzaja sie jakies skuchy

na dzisiaj koncze te wyliczanke
Zgłoś wpis


Bliżej nas