Photopress na MN jest tyle różnych wątków, tyle różnych tematów, że można sobie wybrać. Dlaczego wybrałaś/-eś ten wątek skoro uważasz go za bzdetny i niepotrzebny. Jeżeli coś mnie nie interesuje, omijam to, przechodzę dalej, jestem obojętny. Ponadto możesz sam/-a założyć temat, i przedstawić ogółowi co Ciebie nurtuje. Następnie możesz na dany temat także powymieniać poglądy - super, prawda?!
Jeżeli natomiast jest temat, i są ludzie, którzy wymieniają się swoimi myślami czy spostrzeżeniami, to znaczy, że temat jest dla tych osób c i e k a w y. I wcale taki nie musi być dla Ciebie (kimkolwiek jesteś).
Nie wiem dlaczego więc generalizujesz i piszesz: "Tu na tym portalu wszyscy zainteresowani są druga osobą, na pewno nie religią." Czyżbyś był/-a administratorem portalu???
I właściwie, co Cię tak oburza???
Droga Miła Sympatyczna Viooltje
oto odnalazłem link, który chciałaś, a pod którym zawarte są informacje mające podważać tzw. teorię ewolucji ( nie mam zielonego pojęcia o co tam chodzi i gdzie jest to podważenie).
Ponadto chrześcijaństwo wcale się teorii Darwina nie wypiera. Przecież obraz stworzenia świata, jak i opis stworzenia Ewy czy to z żebra Adama czy to z gliny jest pewnego rodzaju opowieścią, ukazującą moc Boga, a nie faktyczny stan rzeczy jaki miał miejsce.
Po za tym na czysty zdrowy rozum, skoro świat składa się z materii, co jest rzeczą niepodlegającą podważeniu, to skąd się ta materia wzięła, kto ją stworzył i dlaczego...? Jak napisałem wcześniej świat mógł powstać w wyniku wybuchu nazywanym supernovą ( wcześniej popełniłem błąd pisząc "nova"
, ale zarówno ta energia jak i to "coś" co wybuchło skądś musiało się wziąć. Czy stworzył to Bóg, nie wiem, wedle mojej wiary tak. Skąd On się wziął, też nie wiem. I chyba tego nie wie nikt, gdzie i jaki był początek powstania wszechświata. Natomiast koncentrując się tylko i wyłącznie na aspektach materialnych tego świata, dochodzimy do faktu stworzenia wszechświata przez "kogoś", kogo jedni nazywają Absolutem, a kogo ja nazywam Bogiem. Dlatego osobiście uważam, iż branie tego świata tylko i wyłącznie materialistycznie, może nie jest błędem, ale być może jest pewnego rodzaju zubożeniem własnego ja. Bo w takim wypadku jak traktować miłość, tylko i wyłącznie jako burzę hormonów, czy wydzielanie feromonów przyciągających potencjalnych partnerów?
Oczywiście ja nie śmiem nikogo negować, bo to nie matematyka, ale pytania zawsze można sobie postawić, i próbować szukać odpowiedzi
. Pozdrawiam serdecznie...