A co robilas w Hiszpanii? Staz? Wakacje? Czy za chlebem pojechalas?
Bawic sie pojechalam ;p
Widzisz panuje taka opinia, ze jak Polka jest z Holendrem to dla kasy W moim tez sie za bardzo nie pokrywa, moj Holender nie rzuca dolarami na prawo i lewo bo ich nie ma. I wcale ich miec nie musi. Kocham go za to kim jest a nie skad jest.
Czy ze ktos tu za chlebem przyjechal to oznacza ze jest nieudacznikiem?
Jakbys uwaznie przeczytala, to zorientowalabys sie, ze ten cytat byl czascia masowej nagonki jeden na drugiego. Co prawda wiekszosc Polakow, z ktorymi sie tu zetknelam nie umialo sobie nawet samemu podstawowych spraw zalatwic i to juz nie chodzi o jezyk, bo tego tak szybko opanowac sie nie da. Chodzi o jakies ogolne ich podejscie. Wiem, ze generalizacja jest krzywdzaca ale szczerze mowiac nie spotkalam jeszcze zaradnego Polaka w Holandii... Niestety :/ Kazdy jeden- co mu rzuca, to wezmie. Nie sprawdzi, nie doinformuje sie. Zaplaca mu 5 eurona godzine- lepsze i to, co tam, ze ponizej minimum. Ja wole miec uitkering niz zapierdalac za marne grosze tylko dlatego, ze mam orla w paszporcie.
Nie wiem, moze zbyt niewielu Polakow tu poznalam.