To jest największa zmora i zaleta internetu... Każdy może coś obczaić sobie, ale zazwyczaj i tak jest to ściema, bo wątpliwych redaktorów bez liku... Niedługo wersji religii i wizji świata będzie tyle co odnalezionych napletków Jizusa (którego szanuje za jego zapomnianą w mainstreamie pacyfistyczną filozofię, no i za liczbę napletków)...
Dzięki temu większość ludzi powymyśla sobie farmazony, aż w końcu wszyscy dojdą do zajebistego wniosku, że nikt nie ma racji...