aames napisał:
Cześć,
gdy przyjechaliśmy do IE kilka lat temu prawie zupełnie nie znałem angielskiego. Dziś nie muszę już nikogo prosić o pomoc i radzimy sobie we wszystkich aspektach tutejszego życia. Wiem, że brak znajomości holenderskiego będzie na początku problemem, ale wliczam to w koszta jakie trzeba ponieść przy przeprowadzce Jak do tej pory potencjalnym pracodawcom wystarcza angielski. Myślę, że z czasem poznamy też holenderski i z każdym dniem będziemy radzić sobie coraz lepiej. Nie takie problemy już pokonywaliśmy
Odpowiadając na Twoje pytania, nie mam żadnych znajomych w NL, a na początku będziemy zdani jedynie na angielski. Dziękuję za informacje o dokumentach.
Pozdrawiam!
P.s. Czy można prosić jakiegoś moderatora o usunięcie zbędnych komentarzy z tego postu, tak by stał się bardziej przejrzysty dla czytających? Będę bardzo wdzięczny.
Zadziwia mnie Twoja troska o każdy szczegół. Jestem pełen podziwu, nie wielu jest takich jak Ty. Jednak z drugiej strony dziwi mnie trochę fakt staiania samemu sobie barier. Mam na myśli znajomość języka. Tak to prawda, że jest to pomocne, ale przecież znasz angielski. Wierz mi na początek absolutnie wystraczy i napewno sobie poradzisz. Aby Cię w tym upewnić po krótce przedstawię Ci swoją historię związaną z wyjazdem na zachód. W czasach kiedy ja kończyłem szkoły to obowiązkowym i podstawowym językiem obcym był język zdradziecki -rosyjski. Nie było mowy o nauce innych języków. Z racji swego zawodu - kierowca już w końcu lat osiemdziesiątych przekraczałem granice PRL w kierunku zachodnim. Tamta Europa nie była obecną. Pomiedzy każdym krajem były granice, urzędy celne i nieodzowne odprawy ładunków. Ja i wielu moich kolegów w tamtych latach znało tylko "zdrastwujcie i doświdania. Już wtedy jeżdziliśmy po całej Europie. Jak pokazuje miniona historia każdy z nas sobie radził i poradził. Przecież było to technicznie nie możliwe abyś znał wszystkie języki krajów do których nas wysyłano. Zdarzało się, że w jednej turze przejeżdżałeś ich kilka i w każdym musiałeś wypełnić papiery przewozowe w ich języku. A pomyśl sobie co było z walutą. Ja niekiedy wymieniałem w zagranicznych kantorach walutę, której nigdy nie widziałem na oczy. Przy wyjeżdzie z terenów RFN do Aten w Grecji w portfelu musiałem mieć waluty takich krajów jak Holandia, Belgia, Francja, Włochy i Grecja. Dzisiaj sprawa jest prosta jak metr sznurka w kieszeni. Powiem Ci jedno, że jak ktoś chce się z Tobą dogadać do bariera językowa jest pikusiem.Holandia jako kraj jest napewno piękny i da się tu żyć, a o reszcie powie Ci własna praktyka życia codziennego. Powiem Ci tylko jedno bądz ostrożny co do stawek jakie tutaj się otrzymuje. Powiem krótko w tej chwili jest to jeden wielki cyrk. Powodzenia. Głowa do góry i miej to na uwadze, że pochodzisz z kraju gdzie "ułańska fantazja" obracała przeszkody w pył. Pozdrawiam
Cześć,
gdy przyjechaliśmy do IE kilka lat temu prawie zupełnie nie znałem angielskiego. Dziś nie muszę już nikogo prosić o pomoc i radzimy sobie we wszystkich aspektach tutejszego życia. Wiem, że brak znajomości holenderskiego będzie na początku problemem, ale wliczam to w koszta jakie trzeba ponieść przy przeprowadzce Jak do tej pory potencjalnym pracodawcom wystarcza angielski. Myślę, że z czasem poznamy też holenderski i z każdym dniem będziemy radzić sobie coraz lepiej. Nie takie problemy już pokonywaliśmy
Odpowiadając na Twoje pytania, nie mam żadnych znajomych w NL, a na początku będziemy zdani jedynie na angielski. Dziękuję za informacje o dokumentach.
Pozdrawiam!
P.s. Czy można prosić jakiegoś moderatora o usunięcie zbędnych komentarzy z tego postu, tak by stał się bardziej przejrzysty dla czytających? Będę bardzo wdzięczny.
Zadziwia mnie Twoja troska o każdy szczegół. Jestem pełen podziwu, nie wielu jest takich jak Ty. Jednak z drugiej strony dziwi mnie trochę fakt staiania samemu sobie barier. Mam na myśli znajomość języka. Tak to prawda, że jest to pomocne, ale przecież znasz angielski. Wierz mi na początek absolutnie wystraczy i napewno sobie poradzisz. Aby Cię w tym upewnić po krótce przedstawię Ci swoją historię związaną z wyjazdem na zachód. W czasach kiedy ja kończyłem szkoły to obowiązkowym i podstawowym językiem obcym był język zdradziecki -rosyjski. Nie było mowy o nauce innych języków. Z racji swego zawodu - kierowca już w końcu lat osiemdziesiątych przekraczałem granice PRL w kierunku zachodnim. Tamta Europa nie była obecną. Pomiedzy każdym krajem były granice, urzędy celne i nieodzowne odprawy ładunków. Ja i wielu moich kolegów w tamtych latach znało tylko "zdrastwujcie i doświdania. Już wtedy jeżdziliśmy po całej Europie. Jak pokazuje miniona historia każdy z nas sobie radził i poradził. Przecież było to technicznie nie możliwe abyś znał wszystkie języki krajów do których nas wysyłano. Zdarzało się, że w jednej turze przejeżdżałeś ich kilka i w każdym musiałeś wypełnić papiery przewozowe w ich języku. A pomyśl sobie co było z walutą. Ja niekiedy wymieniałem w zagranicznych kantorach walutę, której nigdy nie widziałem na oczy. Przy wyjeżdzie z terenów RFN do Aten w Grecji w portfelu musiałem mieć waluty takich krajów jak Holandia, Belgia, Francja, Włochy i Grecja. Dzisiaj sprawa jest prosta jak metr sznurka w kieszeni. Powiem Ci jedno, że jak ktoś chce się z Tobą dogadać do bariera językowa jest pikusiem.Holandia jako kraj jest napewno piękny i da się tu żyć, a o reszcie powie Ci własna praktyka życia codziennego. Powiem Ci tylko jedno bądz ostrożny co do stawek jakie tutaj się otrzymuje. Powiem krótko w tej chwili jest to jeden wielki cyrk. Powodzenia. Głowa do góry i miej to na uwadze, że pochodzisz z kraju gdzie "ułańska fantazja" obracała przeszkody w pył. Pozdrawiam