"czy życie jest ciekawe?" Tak stałem sobie dzisiaj na balkonie łapiąc popołudniowy chiloout i spojrzałem za barierkę (a to przecież drugie piętro) i sobie pomyślałem jakim to trzeba być kretynem, żeby skoczyć. Akurat gdzieś równo rok temu pewien znajomy z widzenia (czyli dupa, a nie znajomy) zabił się w ten sposób.
Tak sobie myślę, czy życie jest takie nudne i beznadziejne, czy koleś miał nierówno pod sufitem. Pewnie to sprawa indywidualna. Raczej na pewno, ale ja bym chciał się spytać was, żebyście spróbowali w miarę obiektywnie, stwierdzić czy życie jest ciekawe? Czy ciekawe są mechaniczne zachowania typu: na ósmą do pracy/szkoły, o 15 powrót, obiad, kolacja, sen, czekanie na łikend. W łikend najpierw menelska popijawa a potem do kościoła (tzn. do galerii). Czy to jest tak frapujące, że jakbyśmy mieli urodzić się 100 razy, to zawsze wybralibyśmy narodziny? I w końcu, jeśli te życie jest tak ciekawe, że warto żyć i 150 lat, to co w nim jest takiego wartego uwagi?
Mnie nie pytajcie. Ja życie kocham.
Teraz czekam, kiedy ono pokocha mnie.
Tak sobie myślę, czy życie jest takie nudne i beznadziejne, czy koleś miał nierówno pod sufitem. Pewnie to sprawa indywidualna. Raczej na pewno, ale ja bym chciał się spytać was, żebyście spróbowali w miarę obiektywnie, stwierdzić czy życie jest ciekawe? Czy ciekawe są mechaniczne zachowania typu: na ósmą do pracy/szkoły, o 15 powrót, obiad, kolacja, sen, czekanie na łikend. W łikend najpierw menelska popijawa a potem do kościoła (tzn. do galerii). Czy to jest tak frapujące, że jakbyśmy mieli urodzić się 100 razy, to zawsze wybralibyśmy narodziny? I w końcu, jeśli te życie jest tak ciekawe, że warto żyć i 150 lat, to co w nim jest takiego wartego uwagi?
Mnie nie pytajcie. Ja życie kocham.
Teraz czekam, kiedy ono pokocha mnie.