Kochani, podzielę się z Wami czymś, co kosztowało mnie 1,5 godziny na słuchawce za 0,10 cpm.
Ale wywalczyłam! Po odesłaniu mnie do wszystkich możliwych urzędników i tłumaczenie od nowa, wreszcie się udało.
Wiem, że do załatwienia wielu urzędowych spraw wymagany jest m.in. akt urodzenia z apostillą, czyli 'zalegalizowaniem' w MSW w Warszawie (na Szucha).
Otóż apostillę w - wielu przypadkach - holenderskie urzędy wymagają zupełnie bezpodstawnie i to od niemal 10-ciu lat.
Polska podpisała w Atenach Konwencję nr 17 już w 2003 roku. Konwencja ta wyraźnie likwiduje zapis nt. legalizacji dokumentów.
Najważniejsze z treści:
"Konwencja Nr 17 w sprawie zwolnienia od legalizacji niektórych aktów i dokumentów w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej weszła w życie
1 czerwca 2003 r.
Stronami Konwencji są:
- Republika Austrii;
- Republika Francuska;
- Królestwo Hiszpanii;
- Wielkie Księstwo Luksemburga;
- Królestwo Niderlandów;
- Republika Portugalska;
- Republika Turcji;
- Republika Włoska.
Każde Umawiające się Państwo uznaje bez wymogu legalizacji lub równorzędnej procedury niżej wymienione akty i dokumenty, pod warunkiem, że są datowane i noszą podpis oraz, w razie potrzeby, pieczęć lub stempel władzy innego Umawiającego się Państwa, która je wydała:
1) akty i dokumenty dotyczące stanu cywilnego, zdolności prawnej lub sytuacji rodzinnej osób
fizycznych, ich obywatelstwa, miejsc zamieszkania lub pobytu, niezależnie od celu ich użycia;
2) wszelkie inne akty i dokumenty, jeśli są wystawiane w związku z zawieraniem związku
małżeńskiego lub sporządzaniem aktu stanu cywilnego;
Tekst Konwencji został opublikowany w Dzienniku Ustaw z 2003 r., Nr 148, poz. 1446".
Holenderscy urzędnicy w większości nie znają tego zapisu, co nie oznacza, że ich on nie obowiązuje. Po niderlandzku nazywa się to:
17-de Verdrag van Athene van 2003.
Nie dajcie się robić w bambuko,
czego Wam ciotka życzy .
Ale wywalczyłam! Po odesłaniu mnie do wszystkich możliwych urzędników i tłumaczenie od nowa, wreszcie się udało.
Wiem, że do załatwienia wielu urzędowych spraw wymagany jest m.in. akt urodzenia z apostillą, czyli 'zalegalizowaniem' w MSW w Warszawie (na Szucha).
Otóż apostillę w - wielu przypadkach - holenderskie urzędy wymagają zupełnie bezpodstawnie i to od niemal 10-ciu lat.
Polska podpisała w Atenach Konwencję nr 17 już w 2003 roku. Konwencja ta wyraźnie likwiduje zapis nt. legalizacji dokumentów.
Najważniejsze z treści:
"Konwencja Nr 17 w sprawie zwolnienia od legalizacji niektórych aktów i dokumentów w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej weszła w życie
1 czerwca 2003 r.
Stronami Konwencji są:
- Republika Austrii;
- Republika Francuska;
- Królestwo Hiszpanii;
- Wielkie Księstwo Luksemburga;
- Królestwo Niderlandów;
- Republika Portugalska;
- Republika Turcji;
- Republika Włoska.
Każde Umawiające się Państwo uznaje bez wymogu legalizacji lub równorzędnej procedury niżej wymienione akty i dokumenty, pod warunkiem, że są datowane i noszą podpis oraz, w razie potrzeby, pieczęć lub stempel władzy innego Umawiającego się Państwa, która je wydała:
1) akty i dokumenty dotyczące stanu cywilnego, zdolności prawnej lub sytuacji rodzinnej osób
fizycznych, ich obywatelstwa, miejsc zamieszkania lub pobytu, niezależnie od celu ich użycia;
2) wszelkie inne akty i dokumenty, jeśli są wystawiane w związku z zawieraniem związku
małżeńskiego lub sporządzaniem aktu stanu cywilnego;
Tekst Konwencji został opublikowany w Dzienniku Ustaw z 2003 r., Nr 148, poz. 1446".
Holenderscy urzędnicy w większości nie znają tego zapisu, co nie oznacza, że ich on nie obowiązuje. Po niderlandzku nazywa się to:
17-de Verdrag van Athene van 2003.
Nie dajcie się robić w bambuko,
czego Wam ciotka życzy .