Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
testek
103 Posty
broker pracy
(pracawholandii)
Stary wyjadacz
może troche inne spojrzenie na sprawę:
za www.kulturaonline.pl

Zagłodził, czy nie zagłodził: czy to jest pytanie?
2007-11-21 Michał Raińczuk

Jakiś czas temu pisaliśmy o artyście, który rzekomo zagłodził psa w galerii. Nie tylko my podejrzewamy, że to prowokacja. Pytanie: czy to cokolwiek zmienia?


Jedno ze zdjęć psa rzekomo zagłodzonego przez Vargasa, które można znaleźć w internecie.
Kiedy informowaliśmy o kontrowersyjnej sprawie, która oburzyła internautów na całym świecie, staraliśmy się powstrzymać emocje. Znaleźliśmy za mało faktów, które mogły potwierdzić wersję podawaną przez blogerów, wyraziliśmy więc nadzieję, że bulwersujące wszystkich poczynania Kostarykanina Guillermo Vargasa są prowokacją. Chorą, ale jednak prowokacją.

Zdaje się to potwierdzać artykuł Doroty Jareckiej, który ukazał się w "Gazecie Wyborczej". Jarecka najpierw przytacza kilka przykładów nierzetelności mediów, potem przedstawia własną wersję wydarzeń: powątpiewa w fakt, że pies nie żyje, podaje zdobyte przez siebie informacje o tym, że Vargas psa karmił, a dyrektorka galerii chciała zwierzę zatrzymać, ale to uciekło.

Potem zaczynają się schody. W dalszej części tekstu dziennikarka rozpoznaje bowiem w Vargasie znany gatunek artysty prowokatora. Przesłaniem jego dzieła miało być zwrócenie uwagi na problem bezdomnych psów, które umierają pozbawione pomocy na ulicy. Zdaniem Jareckiej Vargas osiągnął efekt, pokazał znieczulicę społeczną. Co prawda znieczulicę społeczną pokazuje nam co drugie wydanie telewizyjnych wiadomości, ale wiadomo: dobry szok nie jest zły (inna sprawa, że trudno nazwać znieczulicą społeczną odzew internautów, którzy - w oparciu o pogłoski, to prawda - ale natychmiast zmobilizowali się, by sprawę nagłośnić).


Jak podaje w swoim artykule Dorota Jarecka, wychudzony i zaniedbany pies był przez artystę karmiony.
Jarecka bierze w obronę "artystę-prowokatora". Przyznaje wprawdzie, że trzymanie wycieńczonego psa na wystawie nawet godzinę jest PROBLEMATYCZNE (podkreślenie moje - MR), ale na pewno nie jest morderstwem. A jakie z tego korzyści! Vargas przecież przy pomocy inteligentych (...) sztuczek obnaża społeczne przywary. Nie dość więc, że artysta-prowokator, to jeszcze inteligentny. I w żadnym razie nie sadysta; w przeciwieństwie do obrońców praw zwierząt, którzy na forach internetowych grożą Kostarykaninowi, narażając się tym samym na zdziwienie redaktor Jareckiej.

Nie czas na to i miejsce, by dyskutować o sztuce współczesnej jako takiej. Są tacy, którzy potrzebują obierania ziemniaków w galerii, by zauważyć prawa rządzące światem, i tacy, którzy doskonale radzą sobie bez tego. Sztuka była, jest i będzie pojęciem względnym. Ale głupotę ocenić jakby łatwiej.

Dorota Jarecka kończy swój artykuł słowami: Obrona zwierząt to zadanie szlachetne, czasem trzeba jednak wystąpić w obronie homo sapiens. Nawet jeśli jest artystą. Nie mogę pozbyć się podejrzenia, że Vargas jakoś sobie poradzi. Ba, można przypuszczać, że na całej aferze wyjdzie całkiem nieźle. Gorzej może być z psami. Kto wie, co jeszcze przy ich pomocy inteligentni artyści-prowokatorzy zechcą przekazać ludzkości.

PS W jednej kwestii redaktor Jarecka miała rację bez dwóch zdań, a i Vargasowi (jeżeli w ogóle istnieje, bo i w to na dobrą sprawę można wątpić) udało się coś swym dziełem udowodnić. Media bywają nierzetelne. Wystarczyło kilka wpisów na blogach, by informacja o rzekomo zagłodzonym psie pojawiła się nie tylko na stronach domowych, ale i na tak dużych portalach jak Onet.pl, O2.pl, czy sama Gazeta.pl. W znakomitej większości owych artykułów próżno było szukać najmniejszych choćby zastrzeżeń co do autentyczności serwowanych sensacji.

i cos jeszcze za smieciopedia :

Kontrowersyjna wystawa Vargasa miała miejsce 16.08.2007 roku w Galerii "Códice" w stolicy Nikaragui Managui. Z powodu emocji jakie wywoływały zdjęcia z wystawy w publikacjach na ten temat pojawiło się bardzo wiele nieścisłych i niesprawdzonych informacji. Relacje przedstawiały się min. następująco:

"Guillermo Habacuc Vargas, kostarykański artysta, przywiązał psa do ścian jednej z galerii i zagłodził go. Dzieło zostało wybrane do reprezentowania Kostaryki na Biennale Ameryki Centralnej w 2008 roku w Hondurasie."

"Artysta z Kostaryki przywiązał do ściany galerii wychudzonego psa. Na zdjęciach widać, jak zwiedzający z drinkami przechadzają się nad głową zwierzęcia. Pies umiera z głodu. W weekend fotografie pokazał portal Onet.pl. Praca została wytypowana do oficjalnego reprezentowania Kostaryki na Biennale Ameryki Centralnej 2008 i wywołała oburzenie internautów na całym świecie - pisze DZIENNIK."

"Uważający się za artystę Guillermo Habacuc Vargas z Kostaryki przywiązał liną do ściany galerii w mieście Managua w Nikaragui umierającego, chorego psa jako dzieło sztuki na sierpniowej wystawie. Pies zdechł drugiego dnia pobytu w galerii, Vargas nie pozwolił nikomu go nakarmić, ani napoić. W nagrodę będzie reprezentował swój kraj na międzynarodowym biennale w 2008 roku. - Reakcja ludzi pokazuje ich hipokryzję. Gdyby pies zdechł na ulicy nie zwróciliby na to uwagi - uważa Vargas."

Informacja, że "Elementem ekspozycji w pracy Vargasa był pies przywiązany do ściany" została jednoznacznie potwierdzona przez pierwotne publikacje na temat wystawy w kostarykańskiej "La Nacion" oraz nikaraguańskiej "La Prensa" or oświadczenie Galerii "Códice" Nieprawdziwa była natomiast informacja jakoby "Praca została wytypowana do oficjalnego reprezentowania Kostaryki na Biennale Ameryki Centralnej 2008". Faktycznie Vargas został nominowany do Biennale w Hondurasie za inną pracę zatytułowaną "Jony leyendo y explicando"[10] Nominacja miała miejsce w Kostaryce, prawie miesiąc przed pierwszą publikacją w sprawie wystawy w Nikaragui, a więc jest bardzo mało prawdopodobne, że Jury wiedziało o kontrowersjach wokół osoby Vargasa i że mogły one wpłynąć na werdykt. Nie istnieją również żadne wiarygodne oświadczenia które potwierdzałyby, że Pies umarł dzień po wystawie Pierwotne źródło tej informacji to publikacja w La Nacion. Jako źródło tej informacji dziennik podaje dziennikarkę nikaraguańskiej La Prensy, Martę Leonor González. Kontrowersje wokół tego budzi fakt, że w dzień po publikacji w La Nacion o sprawie wystawy napisała redakcja La Prensy powołując się na La Nacion, nie zaś na swoją własną dziennikarkę. Informacji tej zaprzeczyła dyrektorka galerii Juanita Bermúdez, twierdząc, że pies uciekł z terenu muzeum 17 sierpnia
Zgłoś wpis
31 Postów
Tomek sdf
(Goryl)
Bywalec
jak wam sie nudzi to uratujcie se jakiegoś afrykańczyka a nie się artystów czepiacie
Zgłoś wpis
1988 Postów

()
Latający Holender
@Praca:
czyli właściwie sprawa nie jest jasna.Różne źródła podają sprzeczne informacje. Tak więc jeśli istnieje cień szansy na zrobienie czegoś dobrego, to chyba należy to zrobić, prawda?

@Goryl:
dobra stary, ksywka adekwatna.
Zgłoś wpis
103 Posty
broker pracy
(pracawholandii)
Stary wyjadacz
Viooltje napisał:
[quote]@Praca:
czyli właściwie sprawa nie jest jasna.Różne źródła podają sprzeczne informacje. Tak więc jeśli istnieje cień szansy na zrobienie czegoś dobrego, to chyba należy to zrobić, prawda?

quote]
prawda .
Zgłoś wpis
41 Postów
Jan Zelnik
(zwyczajny13)
Bywalec
Podpisuję się pod tym. Jest to na pewno okrutne i wymaga zdecydowanego potępienia, ale nie zgadzam się z tym, aby szeroko publikować takie filmy. Moim zdaniem są one pewnego rodzaju instrukcją dla takich zwyrodnialców. Chciałbym się jednak podzielić swoimi doświadczeniami w tym temacie. Nie nie nie w temacie znęcania się nad zwierzątkami. W swym życiu pracowałem przez prawie pięć lat w schronisku dla zwierząt i tam napatrzyłem się na dramat tych bezbronnych stworzeń gotowany im przez ludzi. Zwierzęta, których być albo nie być jest uzależnione od humorów swego właściciela. Zwierzę,które bywa bardzo często upominkiem, prezentem bardzo często żywot swój kończy porzucone jak niechciany mebel, a co najgorsze o zgrozo żywot swój kończy przywiązane do drzewa w lesie. Bardzo wiele razy jeżdziliśmy takie zwierzęta ratować. Prawdą jest, że Polska to czołówka światowa gdzie zwierzątka traktowane są jak przedmiot z określonym okresem używalności. Kochajmy zwierzęta jak siebie samych, a ich miłość i oddanie będzie nieograniczona. Pozdrawiam wszystkich miłośników zwierzątek.
Zgłoś wpis
1988 Postów

()
Latający Holender
Ło matko, jak Was wszystkich kocham za ptaszka w petycji!
I za odrobinę empatii.
I za kochanie nie tylko siebie.
I za te wk*rwienia w odpowiedzi na krzywdę.
Ania, Wiciu, Praca, Zwyczajny i Mirek (nie gadaj, że Cię to nie rusza!) i wszyscy inni, którzy nic na forum nie powiedzieli a jednak się podpisali:

DZIĘKUJĘ!

Wiedźma na razie rzadko pojawia się na forum, bo zajęta, ale powiedziała coś - jak zwykle - mądrego na ten temat. Niechże powie i tutaj!
Wiedźma?...
Wiedźmuszka?...
Hallo?...
Zgłoś wpis
41 Postów
Jan Zelnik
(zwyczajny13)
Bywalec
Oho Pani Admin czy Ty starasz się straszyć. Może coś jaśniej na temat tego Wiedzma. Oco to chodzi?
Zgłoś wpis

()
Początkujacy
Podpis zlozylam i petycje podalam dalej...Artysta z niego taki jak z koziej dupy traba....Zwyrodnienie mozgu ma,o ile ma cos w czaszkownicy,a nie zmysl artystyczny...
Zgłoś wpis
1988 Postów

()
Latający Holender
Zwyczajny, nie straszę!
No chyba, że tą "nową mordą po dermabrazji".
A Wiedźmucha niech się sama wypowie na temat - jak to Małe mniej więcej określa - artysty z d*py.
Wiedźm?...
Zgłoś wpis
427 Postów
Anna K
(pannaanna666)
Latający Holender
Viooltje napisał:
Zwyczajny, nie straszę!
No chyba, że tą "nową mordą po dermabrazji".
A Wiedźmucha niech się sama wypowie na temat - jak to Małe mniej więcej określa - artysty z d*py.
Wiedźm?...


Ja tez se jeblam na swieta renowacje pyska ... biore do chaty stwora Violu , nie piesa bo nie ogarne z moim trybem pracy, ale juz niedlugo zamieszka u mnie kociamber .. Yuppi !!!
Zgłoś wpis


Bliżej nas