Dział z niderlandzkimi już jest. A przecież polski język jest taaaaki bogaty!
100 lat temu, remontując w Szwecji starą farmę, potknęłam się o kubeł z farbą, farba się rozlała, ja poleciałam na twarz i wylądowałam jak żaba w samym środku tej żółtej kałuży. Komentarz mojego ówczesnego narzeczonego:
- Ehh, ty PAPUDROKU...
Inne, niedawno zasłyszane:
- daje żabami po oknach - deszczysko leje,
- sruta - panna o niskim IQ i wysokim mniemaniu o sobie,
A starutkie, warszawskie, z Wiecha:
"Ty lebiego niewidymko, w te rude, trwałe ondulacje szarpana, ty, przez Most Kierbedzia wte i wewte ganiana..."
100 lat temu, remontując w Szwecji starą farmę, potknęłam się o kubeł z farbą, farba się rozlała, ja poleciałam na twarz i wylądowałam jak żaba w samym środku tej żółtej kałuży. Komentarz mojego ówczesnego narzeczonego:
- Ehh, ty PAPUDROKU...
Inne, niedawno zasłyszane:
- daje żabami po oknach - deszczysko leje,
- sruta - panna o niskim IQ i wysokim mniemaniu o sobie,
A starutkie, warszawskie, z Wiecha:
"Ty lebiego niewidymko, w te rude, trwałe ondulacje szarpana, ty, przez Most Kierbedzia wte i wewte ganiana..."