HaPPy napisał:
wiesz czytając Twoje posty az dziwne ze nie jestes także za wyeliminowaniem papieża. w koncu tez moze byc zagrozeniem dla bezpieczenstwa wspolczesnego swiata i ma zapewne charyzme i jest symbolem dla swoich poplecznikow.no i w koncu tez przewodzi klanowi mordercow , odwiecznemu klanowi mordercow... wiec raczej tak nie uogolniaj prosze , bo nikt nie pisal " a w Ameryce bija Murzynow" .
i gdzie tu widzisz brak argumentów. Twoj post jest raczej jako" przybylam, przeczytalam, skwitowalam" hahaha tylko moze raczej na temat prosze.
ogladalam dzisiaj wiadomosci , czego i Tobie zycze. najnowsze podaja ze Obama rozkazal zabic osame a nie pojmac. dziwne troche , prawda? wg tego co podaje CNN Osama nie byl broniony przez 100 uzbrojonych po zeby ludzi tylko byla tam kobieta i 3 ludzi. i ok 30 amerykanskich komandosow. wiec badz uprzejma brac pod uwaga mozliwosc ze zostal poprostu zlikwidowany, chociazby z powodow o których wspominalam we wczesniejszych postach.
przeciez moglby zostac osadzony. ale po co, dla osob ktorzy z braku argumentów krzycza " dobrze sie stalo ze ten morderca nie zyje" to duzo latwiejsze. powiedzialabym prosciutkie. tak jak Amerykanie...
jak to powiedzial kiedys pewien krytyk filmowy o filmach kina ambitnego w Stanach " Amerykanie nie chodza na tego rodzaju filmy, bo to moze zmusic ich do myslenia, a oni nagle ze zdumieniem zauwazaja ze to boli..."
zakladam ze tutaj nikogo myslenie nie boli
Happy, rozumiem, że to było do mnie.
Myślenie istotnie nie sprawia bólu. Ale jeśli ktoś nie widzi spraw oczywistych, może być inaczej.
Czy chcesz przez to powiedzieć, że szkoda ci Osamy? Powinien żyć, chłopak, miał jeszcze tyle wielkich planów...
Wyeliminowanie - w tym przypadku zabicie go, było jedynym wyjściem z sytuacji. Znając realia rządzące społecznością fanatyków, uwięzienie byłoby zagrożeniem o wiele większym, niż pozostawienie na wolności, a na to świat nie może sobie pozwolić. Wiadomo, że doszłoby do nowej serii zamachów i porwań, w celu negocjacji wymiany ww na jeńców. Prób odbicia. Hałasu medialnego, jeszcze większego, niż obecnie.
Uważam, że istnieje różnica pomiędzy zabiciem Osamy a na przykład Dalai Lamy. Ty tę różnicę zauważasz, czy nie?
A co do papieża... Coż, został świętym. Człowiek, który w Chile ściskał się z Pinochettem, ale odmówił spotkania z matkami z Placu Majowego, zignorował zamordowanego później przez popierany przez siebie reżim w Salwadorze o. Oscara Romero, dążył do kanonizacji meksykańskiego pedofila wszechczasów, świątobliwego M. M. Degollado, wybaczył Ali Agcy, ale nie wybaczył homoseksualistom, w czasach szalejącej w Afryce choroby (AIDS) zakazał prezerwatyw... Pfff...
Nie, nie jestem za wyeliminowaniem ani papieża, ani głównodowodzących innych wierzeń.
Natomiast owszem, uważam, że świat byłby bezpieczniejszy bez fanatyków religijnych. Ale to tylko moje zdanie.
Jeśli chodzi o resztę Twoich komentarzy - widzę, że wszczynasz wojenkę, na którą absolutnie nie mam ochoty.
Znowu nie rozgraniczasz dyskusji z osobistą niechęcią. I - cóż - nie wszystko zrozumiałaś.
A GRUSZKOWY HARHARBOL jest śmieszny! O!
Pozdrawiam.