Uma napisał:
.
Dla scislosci nie jestem wierzaca, ale Wojtyle wspominam z sympatia. Lub jak, ktos napisal, wizerunek JPII kreowany przez media, nie tylko w Polsce, ale na swiecie, byl cieply i sympatyczny. Uwazam, ze zrobil dobra robote jako ambasador Polski, szczegolnie w Ameryce Poludniowej, ktora jest zdecydowanie katolicka. Nagle okazalo sie, ze wszyscy wiedza cos na temat Polski.
JPII byl progresywnym papiezem; musimy pamietac, ze papiez to nie Watykan. Watykan to zamknieta, elitarna, preznie dzialajaca organizacja. Papiez jest tylko wizytowka Watykanu, czyli jest bardziej Beatrix niz Merkel.
Uma, nie twierdzę, że JPII był antypatyczny, ale sympatią i miłością darzono również Stalina, więc argument chybiony.
Osobiście wolałabym, aby Polskę kojarzono z Heweliuszem, Kopernikiem, Skłodowską-Curie czy choćby Zamenhoffem.
A już stwierdzenie, że papież to nie Watykan jest - delikatnie mówiąc - lekko niepoważne.
Watykan to nie organizacja, to - małe wprawdzie, aczkolwiek silne i prężne - państwo. Z własnym rządem, dyplomacją, administracją i bankami z rezerwą złota w podziemiach. Działalność duszpasterska jest podstawą istnienia tego państwa, które nie rozdaje swoich pieniędzy, a je gromadzi.
Jeśli w Polsce podstawowym aktem prawnym jest konstytucja i łamanie jej (a zdarza się to, niestety) jest niedozwolone i karalne, to należy zdać sobie sprawę, że "konstytucją" teokratycznego Watykanu jest biblia... Czy trzeba więcej pisać?...
Najczęściej cytowana i najmniej przestrzegana przez większość chrześcijan, z wierchuszką na czele.
Zwyczajnie, zupełnie niewiarygodna bajka