Mądra dyskusja dobiega, jak widzę, końca, pozwolę więc sobie przybić ostatnią pieczątkę w paszporcie z podróży Polaka ze stratą paru kilo po krajach arabskich.
Zauważyłem kilka lat temu, podobnie jak zauważył znamienity kolega Marek, że w moim życiu czegoś brakuje od czasu gdy nie podróżuje już busikami. Wiem już, że nie zostanie po mnie tomik wyrafinowanych pamiętników poetyckich z podróży busem. Słodkie skomplikowanie, w końcu, (podróżnik i megaloman, autografy później) nie zapędziłoby mnie nigdy pod Płock, żeby stamtad wrócić z fotką spod rafinerii. Veni vidi vici, choć fotki nie mam do dziś. Trzeba tu dodać, że mieszkam pod Gdańskiem.
Dumą napawa mnie natomiast fakt, że na siedzeniach busów którymi podróżowałem, "kapselkowicze" zasypiali niewinnie, delikatnie ssąc palec wskazujący. Przed zaśnięciem ogarniała ich ta sama euforia, która ogarnęła ich kilkanaście (w porywach do kilkudziesięciu) lat wcześniej. Ten jeden raz, po wypiciu jednego piwa. Zasypiali tam zapominając starannie zapakowanych środków nasennych, bulgoczących między granatowymi skarpetkami a sterowanym samochodem dla syna.
Dlatego, gdy od Holendrów usłyszałem ten kawał, śmiałem się znacznie głośniej niż pozostali:
- Czym się różni ławka od akumulatora?
- Na ławce mieści się tylko dwóch Polaków
!!!!!!________________czajedadu
PS. Mareeeeek. Pomógłbys koledze? Szepnij no stary kto tu się teraz będzie kłócił, bo dawno mnie nie było. Raz jak zajrzałem to nawet jedna z kisielu tu walczyła, no nie? No i witaj przede wszystkim rozrabiako!!!
Zauważyłem kilka lat temu, podobnie jak zauważył znamienity kolega Marek, że w moim życiu czegoś brakuje od czasu gdy nie podróżuje już busikami. Wiem już, że nie zostanie po mnie tomik wyrafinowanych pamiętników poetyckich z podróży busem. Słodkie skomplikowanie, w końcu, (podróżnik i megaloman, autografy później) nie zapędziłoby mnie nigdy pod Płock, żeby stamtad wrócić z fotką spod rafinerii. Veni vidi vici, choć fotki nie mam do dziś. Trzeba tu dodać, że mieszkam pod Gdańskiem.
Dumą napawa mnie natomiast fakt, że na siedzeniach busów którymi podróżowałem, "kapselkowicze" zasypiali niewinnie, delikatnie ssąc palec wskazujący. Przed zaśnięciem ogarniała ich ta sama euforia, która ogarnęła ich kilkanaście (w porywach do kilkudziesięciu) lat wcześniej. Ten jeden raz, po wypiciu jednego piwa. Zasypiali tam zapominając starannie zapakowanych środków nasennych, bulgoczących między granatowymi skarpetkami a sterowanym samochodem dla syna.
Dlatego, gdy od Holendrów usłyszałem ten kawał, śmiałem się znacznie głośniej niż pozostali:
- Czym się różni ławka od akumulatora?
- Na ławce mieści się tylko dwóch Polaków
!!!!!!________________czajedadu
PS. Mareeeeek. Pomógłbys koledze? Szepnij no stary kto tu się teraz będzie kłócił, bo dawno mnie nie było. Raz jak zajrzałem to nawet jedna z kisielu tu walczyła, no nie? No i witaj przede wszystkim rozrabiako!!!