Hahaha, Adas, no to rzeczywiscie musialo byc grubo!
Z tym odmrazaniem uszu - moze troche tak, ale tu chyba chodzi o cos jeszcze. Jesli najbardziej zagorzali fanatycy sa produktem zachodu (tu sie wychowali i wyksztalcili), to znaczy, ze bedzie jeszcze gorzej. Z naszej wlasnej historii jasno wynika, ze Polak najwiekszym patriota jest w czasach zagrozenia lub na obczyznie. Za zaborow przez wiele pokolen kultywowano polska tradycje i jezyk. Ludzie mieszkajacy na odebranych nam po wojnie terenach lepiej znaja polska literature niz ci w kraju. (stara) Polonia w Ameryce zyje nadal po polsku. Tak wiec to jeszcze mozna po czesci zrozumiec.
Natomiast to, jak pisze no name, ze lekarz wyksztalcony na prestizowej, zachodniej uczelni zadaje klam zasadom, ktorych go uczono w imie nadinterpretacji Koranu - dla mnie jest niepojete. I przewrotne, bo przeciez ten gosc musial zdawac egzaminy nie tylko teoretyczne. Zanim otrzymal dyplom musial nie raz stykac sie z alkoholem.
Od zawsze balam sie fanatyzmu w jakiejkolwiek postaci i jakiejkolwiek dziedzinie. Bo "gdzie rozum spi...".
No name napisal jeszcze: " poki co jestem spokojny o losy naszej ojczyzny w ktorej dominuje innego rodzaju tendencja religijna".
A ja nie. Bo fanatykow tez nie brakuje. Czym rozni sie szariat od skostnialego systemu kosciola R-K? W polskim wydaniu niczym. Rzadowe ustawy w demokratycznym ponoc panstwie sa naginane do katechizmu. Temat aborcji i eutanazji pod wplywem kosciola zostal zalatwiony tak, jak wiemy. Ale za kara smierci opowiada sie wiekszosc tych, ktorzy ani aborcji ani eutanazji nie dopuszczaja. Eh...
Film "Fitna" mozesz nazwac tenedencyjnym, ale w swietle towarzyszacych mu wydarzen - pokazuje prawdziwe oblicze islamofaszyzmu. Bo przeciez LiveLeak, portal na ktorym najpierw ukazal sie film, musial go zdjac pod wplywem realnych grozb ze strony muzulmanskich terrorystow. A Binnenhof - w dobie globalnego kryzysu - zajal sie dluga debata na temat Wildersowej produkcji. W calym kraju i na swiecie wrzalo wsrod muzulmanow.
Co ciekawe, Ahmed Aboutaleb, burmistrz Rotterdamu, Marokanczyk, zachowal najwiecej zdrowego rozsadku, mowiac, ze wyznawcy Allaha powinni: "nadenken over de angst die heerst voor hun geloof. De meerderheid zwijgt en dat is niet goed. Wij hebben voor Nederland gekozen, juist vanwege de vrijheid hier. Dit moet uitgesproken worden. Ik mis de stem die afstand neemt van het extremisme".
Podsumowujac: zachowania takie, jak opisane w artykule nie bylyby niczym alarmujacym, gdyby byly jakims kuriozum. A niestety, jak zauwazyla autorka (muzulmanka) staja sie coraz bardziej powszechne przy cichym przyzwoleniu ogolu w imie poprawnosci politycznej. Zle pojetej poprawnosci.
Jak daleko posunieta byc moze tolerancja?
Mysle, ze jesli chodzi o pojedyncze przypadki, jeszcze mozna przymknac oko i ewentualnie pouczyc. Chodzi o zycie ludzkie.
Ale jesli praktyki takie stana sie norma, co wtedy?
Wiara - ok, jesli ktos chce, extremizm - stanowczo nie!
Swoja droga, rozbawil mnie post jednego z dyskutantow, ktory na temat wiary i mnogosci wierzacych wypowiedzial sie bardzo dosadnie:
"Coz, jedzmy g*wno, przeciez miliardy much nie moga sie mylic!".
Pozdrawiam