W Holandii w ogole jest fatalna opieka nad kobieta w ciazy. Kiedy bylam w 16 tygodniu ciazy, zaczely sie komplikacje, pojechalam do szpitala, lekarz stwierdzil, ze moge poronic i odeslal mnie do domu. Nie dostalam zadnych lekow, nie zatrzymano mnie w szpitalu na obserwacje, nie zbadano mnie. Uslyszalam tylko, ze poronienia w tym okresie sie zdarzaja i tyle.Leczylam sie na wlasna reke i szczesliwie donosilam ciaze do 8 miesiaca. Dopiero w 34 tygodniu trafilam na oddzial, pewnie stwierdzili, ze dziecko juz jest na tyle duze, ze przezyje, wiec "oplaca" sie mnie leczyc. Ubezpieczenie w Holandii decyduje, czy ktos ma prawo zyc czy nie. Ja nie popieram ich podejscia do tematu, uwazam, ze jest wlasnie bardzo niehumanitarne. Zobaczcie ile wczesniakow z bardzo niska waga przezylo, dzisiaj sa zdrowymi doroslymi ludzmi i maja swoje zdrowe dzieci. Moze maja tylko problemy ze wzrokiem i sluchem - no i co z tego???To, ze ktos jest slepy czy gluchy jeszcze nie oznacza ze jest mniej wart...Baileys, Ty piszesz, ze to ingerencja w nature. Idac takim tokiem myslenia, mozna w ogole zaprzestac leczenia, bo kazda operacja, zabieg czy nawet szczepionka to jakas ingerencja w nature...Rehabilitacja wczesniaka moze byc ciezka, dluga i czasem bolesna, ale nic nie boli bardziej niz smierc wlasnego dziecka, zwlaszcza jesli sie wie, ze moglo przezyc, tylko z powodu oszczednosci nie chciano mu dac szansy...