Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

Zabił swoją żonę, a potem napisał o tym książkę. Historią tego mordercy żyły całe Niderlandy

Agnieszka Halman

02 kwietnia 2022 07:57

Udostępnij
na Facebooku
Zabił swoją żonę, a potem napisał o tym książkę. Historią tego mordercy żyły całe Niderlandy

Richard Klinkhamer. wikiportret.nl

Skorpion, Wampir z Zagłębia czy Mariusz Trynkiewicz: te osoby i ich krwawe dokonania są dobrze znane niemal wszystkim Polakom. Warto jednak wiedzieć, że także Niderlandy posiadają w swojej historii morderców, których losy interesowały obywateli. Jedną z takich osób był Richard Klinkhamer, który pewnego dnia zabił swoją żonę, a następnie napisał o tym książkę.
testek
Reklama

Richard Klinkhamer

Niderlandczyk urodził się w 15 marca 1937 roku w miasteczku Ermelo (Geldria), a jego dzieciństwo i młodość z pewnością należały do trudnych. W czasach wojny opiekowała się nim ciocia, która została zgwałcona i zamordowana przez Rosjan na jego oczach. W konsekwencji tych wydarzeń Richard trafił do domu dziecka, gdzie doświadczał przemocy: zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Po wyjściu z sierocińca, jako młody mężczyzna szukał swojej drogi. Na początku uczył się zawodu rzeźnika (którego praca stała się w przyszłości motywem jego książki), a nieco później udał się na wojnę algierską jako ochotnik z Legii Cudzoziemskiej. Do Niderlandów powrócił dopiero po kilku latach, kiedy z sukcesem dopuścił się ucieczki z pola bitwy.

Powrót do ojczyzny okazał się dla Klinkhamera nowym startem. Poznał kobietę, z którą wziął ślub i żył 16 lat. Para doczekała się trójki potomstwa i mogłoby się wydawać, że wszystko w ich związku układało się pomyślnie. Nieoczekiwanie para rozstała się, a Niderlandczyk później wyrażał ogromną ulgę z tego powodu. Drugą żonę poznał w 1977 roku i to właśnie ona ostatecznie zmieniła jego życie, a raczej to on zmienił jej: pozbawiając ją prawa do egzystencji.

Zaginięcie i książka

Związek Richarda i Hanny początkowo był bardzo szczęśliwy. Mężczyzna zaczął pisać książki o swoim życiu i choć były kontrowersyjne (pisał m.in. o swoim upodobaniu do nazizmu) wydawcy decydowali się na ich publikacje. Problemy w relacji zaczęły się w momencie, gdy małżeństwo zaczęło tracić pieniądze i popadać w nałogi. Alkohol całkowicie zawładnął Klinkhamerem i to właśnie trunki miały być powodem, dla którego mężczyzna nie przejął się zanadto, gdy w 1991 zaginęła jego „ukochana”. 

Od początku prowadzenia śledztwa dot. Hanny policja podejrzewała jej męża. Wskazywali na niego także sąsiedzi, którzy niejednokrotnie słyszeli krzyki docierające z domu pary. Kobieta była widywana ze śladami pobicia, a o problemach alkoholowych jej męża wiedział chyba każdy. Funkcjonariusze nie mieli jednak dostatecznych powodów, by dokonać zatrzymania. Richard był zatem na wolności, a samotny czas spędzał na pisaniu.

Rok po zaginięciu żony Klinkhamer wysłał swojemu wydawcy książkę pt. „Środa, dzień mielenia mięsa”. Tytuł w bezpośredni sposób odnosił się do tradycji rzeźników z Amsterdamu, którzy w ten dzień regularnie dokonywali uboju. Sama powieść poruszała jednak zgoła inne tematy: pisarz określił w niej 7 sposobów na to, jak potencjalnie mógłby zabić swoją żonę. Książka została natychmiast odrzucona, a Richard znów stał się podejrzewany o morderstwo Hanny. Policja na nowo otworzyła śledztwo, ale ponownie nie znaleziono żadnych dowodów przeciwko Richardowi.

Odkrycie prawdy

Rozwiązanie zagadki, na które wydawać by się mogło, że czekał sam zainteresowany, nadeszło w 2000 roku. To właśnie wtedy nowi właściciele domu Klinkhamera (mężczyzna sprzedał posesję w 1997 roku) rozpoczęli renowację ogrodu i podczas prac znaleźli szkielet ukryty pod warstwą betonu. Nikt nie miał wątpliwości, kto został odnaleziony przez nowych lokatorów i kto odpowiada za zabójstwo Hanny. Richard został zatrzymany i natychmiast przyznał się do dokonania zbrodni. W zeznaniach uznał, że zabił kobietę w wyniku kłótni: uderzał ją kluczem francuskim, aż skonała.

Od tego momentu niewiele pamiętam. Uderzyła mnie w rękę, kłóciliśmy się i podeszliśmy do tylnych drzwi. Właśnie tam to się stało. Krzyczała, krzyczała – nigdy nie przestała krzyczeć… To wciąż mnie prześladuje ~Richard w rozmowie z magazynem People przed procesem.

Za zabójstwo żony Klinkhamer usłyszał wyrok 7 lat pozbawieniu wolności. Choć władza uznała, że do morderstwa doszło w afekcie, dla opinii publicznej kara ta była wysoce nieadekwatna. Szczególnie że mężczyzna nie przyznawał się do zbrodni przez dekadę i był na tyle pewny siebie, że pisał powieści kryminalne o swoich szokujących dokonaniach. Sąd nie zmienił jednak decyzji, a nawet wypuścił Richarda na wolność już po dwóch latach: za dobre sprawowanie. 

Po wyjściu z więzienia Niderlandczyk nie wrócił do pisania. W styczniu 2016 roku popełnił samobójstwo i tym samym odszedł w wieku 78 lat.
Gość
Wyślij


Bliżej nas