Czytelnia
Zabił swoją żonę, a potem napisał o tym książkę. Historią tego mordercy żyły całe Niderlandy
Richard Klinkhamer. wikiportret.nl
Skorpion, Wampir z Zagłębia czy Mariusz Trynkiewicz: te osoby i ich krwawe dokonania są dobrze znane niemal wszystkim Polakom. Warto jednak wiedzieć, że także Niderlandy posiadają w swojej historii morderców, których losy interesowały obywateli. Jedną z takich osób był Richard Klinkhamer, który pewnego dnia zabił swoją żonę, a następnie napisał o tym książkę.
Richard Klinkhamer
Niderlandczyk urodził się w 15 marca 1937 roku w miasteczku Ermelo (Geldria), a jego dzieciństwo i młodość z pewnością należały do trudnych. W czasach wojny opiekowała się nim ciocia, która została zgwałcona i zamordowana przez Rosjan na jego oczach. W konsekwencji tych wydarzeń Richard trafił do domu dziecka, gdzie doświadczał przemocy: zarówno psychicznej, jak i fizycznej.
Po wyjściu z sierocińca, jako młody mężczyzna szukał swojej drogi. Na początku uczył się zawodu rzeźnika (którego praca stała się w przyszłości motywem jego książki), a nieco później udał się na wojnę algierską jako ochotnik z Legii Cudzoziemskiej. Do Niderlandów powrócił dopiero po kilku latach, kiedy z sukcesem dopuścił się ucieczki z pola bitwy.
Powrót do ojczyzny okazał się dla Klinkhamera nowym startem. Poznał kobietę, z którą wziął ślub i żył 16 lat. Para doczekała się trójki potomstwa i mogłoby się wydawać, że wszystko w ich związku układało się pomyślnie. Nieoczekiwanie para rozstała się, a Niderlandczyk później wyrażał ogromną ulgę z tego powodu. Drugą żonę poznał w 1977 roku i to właśnie ona ostatecznie zmieniła jego życie, a raczej to on zmienił jej: pozbawiając ją prawa do egzystencji.
Po wyjściu z sierocińca, jako młody mężczyzna szukał swojej drogi. Na początku uczył się zawodu rzeźnika (którego praca stała się w przyszłości motywem jego książki), a nieco później udał się na wojnę algierską jako ochotnik z Legii Cudzoziemskiej. Do Niderlandów powrócił dopiero po kilku latach, kiedy z sukcesem dopuścił się ucieczki z pola bitwy.
Powrót do ojczyzny okazał się dla Klinkhamera nowym startem. Poznał kobietę, z którą wziął ślub i żył 16 lat. Para doczekała się trójki potomstwa i mogłoby się wydawać, że wszystko w ich związku układało się pomyślnie. Nieoczekiwanie para rozstała się, a Niderlandczyk później wyrażał ogromną ulgę z tego powodu. Drugą żonę poznał w 1977 roku i to właśnie ona ostatecznie zmieniła jego życie, a raczej to on zmienił jej: pozbawiając ją prawa do egzystencji.
Zaginięcie i książka
Związek Richarda i Hanny początkowo był bardzo szczęśliwy. Mężczyzna zaczął pisać książki o swoim życiu i choć były kontrowersyjne (pisał m.in. o swoim upodobaniu do nazizmu) wydawcy decydowali się na ich publikacje. Problemy w relacji zaczęły się w momencie, gdy małżeństwo zaczęło tracić pieniądze i popadać w nałogi. Alkohol całkowicie zawładnął Klinkhamerem i to właśnie trunki miały być powodem, dla którego mężczyzna nie przejął się zanadto, gdy w 1991 zaginęła jego „ukochana”.
Od początku prowadzenia śledztwa dot. Hanny policja podejrzewała jej męża. Wskazywali na niego także sąsiedzi, którzy niejednokrotnie słyszeli krzyki docierające z domu pary. Kobieta była widywana ze śladami pobicia, a o problemach alkoholowych jej męża wiedział chyba każdy. Funkcjonariusze nie mieli jednak dostatecznych powodów, by dokonać zatrzymania. Richard był zatem na wolności, a samotny czas spędzał na pisaniu.
Rok po zaginięciu żony Klinkhamer wysłał swojemu wydawcy książkę pt. „Środa, dzień mielenia mięsa”. Tytuł w bezpośredni sposób odnosił się do tradycji rzeźników z Amsterdamu, którzy w ten dzień regularnie dokonywali uboju. Sama powieść poruszała jednak zgoła inne tematy: pisarz określił w niej 7 sposobów na to, jak potencjalnie mógłby zabić swoją żonę. Książka została natychmiast odrzucona, a Richard znów stał się podejrzewany o morderstwo Hanny. Policja na nowo otworzyła śledztwo, ale ponownie nie znaleziono żadnych dowodów przeciwko Richardowi.
Od początku prowadzenia śledztwa dot. Hanny policja podejrzewała jej męża. Wskazywali na niego także sąsiedzi, którzy niejednokrotnie słyszeli krzyki docierające z domu pary. Kobieta była widywana ze śladami pobicia, a o problemach alkoholowych jej męża wiedział chyba każdy. Funkcjonariusze nie mieli jednak dostatecznych powodów, by dokonać zatrzymania. Richard był zatem na wolności, a samotny czas spędzał na pisaniu.
Rok po zaginięciu żony Klinkhamer wysłał swojemu wydawcy książkę pt. „Środa, dzień mielenia mięsa”. Tytuł w bezpośredni sposób odnosił się do tradycji rzeźników z Amsterdamu, którzy w ten dzień regularnie dokonywali uboju. Sama powieść poruszała jednak zgoła inne tematy: pisarz określił w niej 7 sposobów na to, jak potencjalnie mógłby zabić swoją żonę. Książka została natychmiast odrzucona, a Richard znów stał się podejrzewany o morderstwo Hanny. Policja na nowo otworzyła śledztwo, ale ponownie nie znaleziono żadnych dowodów przeciwko Richardowi.
Odkrycie prawdy
Rozwiązanie zagadki, na które wydawać by się mogło, że czekał sam zainteresowany, nadeszło w 2000 roku. To właśnie wtedy nowi właściciele domu Klinkhamera (mężczyzna sprzedał posesję w 1997 roku) rozpoczęli renowację ogrodu i podczas prac znaleźli szkielet ukryty pod warstwą betonu. Nikt nie miał wątpliwości, kto został odnaleziony przez nowych lokatorów i kto odpowiada za zabójstwo Hanny. Richard został zatrzymany i natychmiast przyznał się do dokonania zbrodni. W zeznaniach uznał, że zabił kobietę w wyniku kłótni: uderzał ją kluczem francuskim, aż skonała.
Od tego momentu niewiele pamiętam. Uderzyła mnie w rękę, kłóciliśmy się i podeszliśmy do tylnych drzwi. Właśnie tam to się stało. Krzyczała, krzyczała – nigdy nie przestała krzyczeć… To wciąż mnie prześladuje
Za zabójstwo żony Klinkhamer usłyszał wyrok 7 lat pozbawieniu wolności. Choć władza uznała, że do morderstwa doszło w afekcie, dla opinii publicznej kara ta była wysoce nieadekwatna. Szczególnie że mężczyzna nie przyznawał się do zbrodni przez dekadę i był na tyle pewny siebie, że pisał powieści kryminalne o swoich szokujących dokonaniach. Sąd nie zmienił jednak decyzji, a nawet wypuścił Richarda na wolność już po dwóch latach: za dobre sprawowanie.
Po wyjściu z więzienia Niderlandczyk nie wrócił do pisania. W styczniu 2016 roku popełnił samobójstwo i tym samym odszedł w wieku 78 lat.
Po wyjściu z więzienia Niderlandczyk nie wrócił do pisania. W styczniu 2016 roku popełnił samobójstwo i tym samym odszedł w wieku 78 lat.
To może Cię zainteresować