Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

Tulipanowa gorączka: niezwykła choroba, na którą zapadli Holendrzy

Anna Soroko

11 sierpnia 2019 11:55

Udostępnij
na Facebooku
Tulipanowa gorączka: niezwykła choroba, na którą zapadli Holendrzy

Tulipan to rozpoznawalny symbol Holandii. fotolia.com/ Анастасия Ионова/ royalty free

Co roku na wiosnę całą Holandię ogarnia tulipanowe szaleństwo, jednak jest to nic w porównaniu z wydarzeniami, które miały miejsce w kraju wiatraków w czasach Złotego Wieku. Biedacy w noc stawali się bogaczami, wielkie rodowe fortuny w sekundę obracały się w perzynę, a zachowujący się na co dzień z rezerwą obywatele nagle stawiali swoje życie na jedną kartę… a raczej cebulkę.

Historia tulipana

Tulipan jest jednym z najbardziej charakterystycznych symboli Holandii, jednak wcale nie wywodzi się z tego państwa. Korzenie kwiatów sięgają Imperium Osmańskiego, a do Niderlandów trafiły w pakunkach kupców, którzy w połowie XVI wieku podróżowali tam w interesach. Nikt wówczas nawet nie śnił o tym, że wpływ tulipanów na państwo, jego ekonomię i mieszkańców będzie tak ogromny.

Tulipomania

W czasie największego dobrobytu ekonomicznego w Niderlandach, zwanego Złotym Wiekiem, w latach 1635-37 na tulipany, a właściwie na ich cebulki, zapanowała niezwykła moda. Ten moment w dziejach określa się mianem tulipomanii (tulpenmanie) lub tulipanowej gorączki

Zarówno ten szalony okres w dziejach, a także różnokolorowe odmiany pięknych kwiatów Niderlandy zawdzięczają słynnemu botanikowi, Charlesowi de L’Écluse. Zaczął on krzyżować tulipany i udało mu się wyhodować odmianę, którą można było uprawiać w nieco chłodniejszym klimacie niż na terenach dzisiejszej Turcji, skąd oryginalnie pochodzą te kwiaty.
Semper Augustus
Semper Augustus By nieznany - Norton Simon Museum, Domena publiczna

Kwiatowa choroba

Dość szybko holenderskie tulipany zaatakował wirus pstrości, który sprawiał, że płatki kwiatów przyjmowały najróżniejsze formy, a ich brzegi stawały się postrzępione. Zarażone chorobą mogły być jedynie cebulki, a do momentu rozwinięcia się rośliny nie dało się z całą pewnością przewidzieć, co z niej wyrośnie i czy chory kwiat szybko nie zmarnieje. 

Było to wielkie ryzyko i ekscytująca forma hazardu, która szybko rozwinęła się w prawdziwą manię. Niebezpieczna gra pozorów i spekulacje niektórym przyniosły fortunę, a innych puściły z torbami.

Tysiące za cebulkę

Ze źródeł historycznych można się dowiedzieć, że cebulkę najpiękniejszego, najrzadszego, a jednocześnie najdroższego w historii tulipana o łacińskiej nazwie Semper Augustus sprzedano w Haarlemie za 6000 guldenów, czyli przy przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze – około 70 000 euro. Jak na tamte czasy był to wydatek kolosalny, ponieważ średni roczny dochód wynosił wtedy zaledwie… 150 guldenów.

Barwna chwila

Okres tulipomanii był krótki, lecz zapisał się w historii kraju jako niezwykłe wydarzenie. Kwiaty wielokrotnie zmieniały właścicieli, zanim jeszcze ich łodygi zdążyły odbić od ziemi. Niczego nieświadome rozwijały swoje pączki, podczas gdy kupcy rwali sobie włosy z głowy, gdyż nie okazały się być tą wyjątkową odmianą, na którą wydali setki ciężko zarobionych pieniędzy. 

Tulipanowa gorączka zjednoczyła także na moment w niezwykły sposób całe społeczeństwo. Każdy obywatel – obojętnie, czy był szewcem, służącym, kupcem, czy członkiem arystokracji – mógł włączyć się w tą uzależniającą grę i wiele zyskać… lub stracić.
testek
Reklama
Gość
Wyślij


Bliżej nas