Uchodźcy prowadzą strajk głodowy w Hadze.
Pixabay.com/CC0 Creative Commons/noa_artist
Grupa osób znajdujących się w ośrodku dla uchodźców w Hadze postanowiła rozpocząć strajk głodowy. Zdaniem protestujących jedzenie, które jest im serwowane, jest niezwykle monotonne. Sprawę skomentowały władze gminy, które uznały, że powodem całej sytuacji jest narastająca frustracja mieszkańców.
Strajk uchodźców
We wtorek 10 stycznia władze gminy Haga zostały poinformowane, że w jednym z lokalnych ośrodków dla uchodźców trwa strajk głodowy. Osoby ubiegające się o azyl przestały jeść posiłki z powodu ich słabej jakości. Protestujący uznali, że menu w miejscu, w którym przebywają, jest niezwykle monotonne i że nie bierze się pod uwagę ich naturalnych potrzeb i chęci zjedzenia czegoś smacznego.
Codziennie to samo. Codziennie ryż i kurczak. Połowa jedzenia ląduje w koszu~wypowiedź jednego z protestujących dla De Telegraaf.
Według kucharza, który odpowiada za posiłki w ośrodku, jadłospis jest dostosowany do przebywających osób. Migranci mogą składać swoje dietetyczne życzenia i zawsze są one uwzględniane. Ponadto władze restauracji podały, że menu zawiera nawet dania kuchni syryjskiej. Przepisy na nie zostały podane przez samych mieszkańców ośrodka.
Zrozumienie władz
W sprawie wypowiedzieli się także przedstawiciele gminy Haga, którzy co prawda nie poparli strajku, ale wyrazili zrozumienie dla takiego zachowania uchodźców. Osoby przebywające w ośrodku w znakomitej większości znajdują się tam już od kilku miesięcy. Są zatem zmęczeni oczekiwaniem na azyl i mierzą się z potwornie dużym napięciem.
Zrozumiałe jest, że przeważają frustracja i nieporozumienia. Omawiamy to z COA (Centralna Agencja ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl – przyp. red.), aby pomóc tym ludziom w procedurze tak szybko, jak to możliwe
~Paula Palaio, rzeczniczka gminy Haga.
Zarówno władze Hagi, jak i ośrodka dla uchodźców liczą, że rozmowy ze strajkującymi załagodzą konflikt. Właściciele restauracji są otwarci na to, by w miarę możliwości uatrakcyjnić jadłospis.
Kryzys uchodźczy w Holandii
W 2021 roku Niderlandy zmagały się z tzw. kryzysem uchodźczym. W praktyce oznaczało to, że kraj nie był w stanie poradzić sobie z liczbą przybyłych migrantów i np. przeznaczone dla nich ośrodki bywały notorycznie przepełnione.
Władze samorządów sprzeciwiały się presji, jaką rząd narzuca im w kontekście kierowania całym projektem. To właśnie lokalni politycy mieli odpowiadać za znajdywanie nowych lokalizacji, które później mogłyby być przeznaczone na ośrodki dla uchodźców i za finansowanie tych miejsc. Sytuacja wywołała ogromne napięcie pomiędzy gabinetem Marka Rutte a społecznością burmistrzów w Holandii.
