Holandia: koronasceptycy wykorzystali 260 tys. euro od obywateli. Darowizny przekazano na cele prywatne

18 sierpnia prokuratura w Holandii podjęła decyzję, aby zwolnić zarząd fundacji Buitenparlementaire Onderzoekscommissie (BPOC) zarządzanej przez koronasceptyków. Okazało się, że jej przedstawiciele wykorzystywali darowizny przekazywane przez obywateli i z  tego powodu nie powinni dalej sprawować swoich funkcji. Sprawa dotyczy Pietera K. oraz jego córki Jade.

Według danych zgromadzonych przez stronę oskarżającą koronasceptycy wydali 260 tys. euro z darowizn. Kilkadziesiąt tysięcy euro wykorzystali za granicą (33 000 euro na Arubie), a resztę przeznaczono m.in. na spłatę windykatorów i wysokie pensje dla najbliższych współpracowników.

Fundacja, która została oskarżona o nielegalne działania, została wzięta pod lupę już w marcu tego roku. To właśnie wtedy dokonano pierwszych aresztowań. Przedstawicieli BPOC oskarżono o oszustwo, pranie brudnych pieniędzy i defraudację.

W czasie pandemii koronawirusa organizacja miała na celu zbadać rządową strategię walki z koronawirusem. Zarząd BPOC zapewniał, że chce prowadzić samodzielną analizę. Miała to być „inicjatywa obywatelska i dla obywateli – całkowicie niezależna od rządu, biznesu i polityki”. W sumie obywatele przekazali fundacji około 380 tys. euro.

COVID-19 podzielił mieszkańców Holandii na dwa przeciwne obozy. Jedni opowiadali się za przestrzeganiem rządowych zasad mających na celu ochronę obywateli w sytuacji pandemii. Drudzy tzw. koronasceptycy uważali, że pandemia nie stanowi tak dużego zagrożenia, jak przedstawiają to władze. Nie chcieli dostosowywać się do reguł m.in. dotyczących noszenia masek, czy szczepienia. 

W czasie pandemii koronasceptycy w Holandii zorganizowali wiele protestów przeciwko obostrzeniom nałożonym przez rząd. Największe tego typu wydarzenie odbyło się w październiku 2021 roku. Na Placu Dam w Amsterdamie pojawiło się wówczas co najmniej 100 tys. obywateli.