Zaanse Schaans niedaleko Amsterdamu – popularny cel turystyczny
fotolia.com/ fot.Hamperium Photo/ royalty free
Najpopularniejsze miejsca turystyczne w Holandii powoli przestają sobie radzić z ogromnym zalewem turystów, a tak bardzo potrzebne „rozproszenie” ich po innych częściach kraju nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Mieszkańcy miast muszą radzić sobie z nieustannymi korkami, wiecznym tłokiem i innymi utrudnieniami w codziennym życiu. Czy da się to zmienić?
Nieudana próba
Holenderska Izba Turystyki NBTC już od dwóch lat stara się wprowadzić strategię „HollandCity”, niestety jak do tej pory nieskutecznie.
„HollandCity” to strategia mająca na celu promocję mniej znanych i nie tak zatłoczonych miejsc w kraju, które mogłyby przejąć część zalewających go turystów. Według planu Holandia powinna być postrzegana jako wielka sieć miast, obszarów zielonych i wsi, ze świetnie rozwiniętą komunikacją i niewielkimi odległościami, co miałoby zachęcać do podróży zamiast pozostawania w jednym miejscu. Wycieczki tematyczne bazujące na tematach takich jak: Van Gogh, Mondriaan, Złoty Wiek, walka z wodą, kwiaty, zamki, handel i miasta hanzeatyckie, wojna i wyzwolenie, powinny pomóc w wyciągnięciu turystów z wielkich miast i nakłonić ich do wyjazdu poza najpopularniejszy obecnie Randstad.
„Plan niestety nie przynosi jak na razie pożądanych efektów, przez co miejsca jak Amsterdam, Utrecht, czy Rotterdam są przeciążone ilością przyjeżdżających tam ludzi. Dotyczy to także niektórych wsi, na przykład Kinderdijk i Volendam. Sprawia to coraz więcej problemów mieszkańcom. Przepaść między Randstad i resztą Holandii cały czas wzrasta” – wyraził swoje obawy Jos Vranken, przewodniczący NBTC.
Turystyczna powódź
Według Vrankena w celu uregulowania przepływu turystów należy podjąć kolejne, stanowcze kroki. W tym roku szacuje się, że Holandię odwiedzi 18,5 miliona osób. W 2020 będzie to już 20 milionów. Patrząc na ostatnie 10 lat, liczba ta podwoiła się.
Pomóc ma nowy plan inwestycyjny i promocja produktów regionalnych, które mogłyby przyciągnąć i zadowolić podróżnych, ale odpowiednia reklama potrzebować będzie większych funduszy.
Turyści odwiedzający tłumnie kraj wiatraków i tulipanów mają także pozytywny wpływ na jego gospodarkę. Odwiedzający zostawiają w kraju około 13 miliardów euro rocznie, a dzięki temu sektor gastronomiczny i rozrywkowy może kwitnąć. Jednak negatywne aspekty turystyki zaczynają przyćmiewać jej pozytywy.
Sam Amsterdam boryka się rocznie z około 6 milionami podróżnych z zagranicy, którzy średnio spędzają tam trzy noce. Mieszkańcy centrum dostają już gęsiej skórki na sam dźwięk toczących się po ulicy kółeczek podróżnych walizek.
Liczby nie kłamią
Z wykonanego w 2017 raportu turystycznych trendów w Holandii wynika, że aż połowa turystów zagranicznych odwiedza region Noord-Holland – w tym Amsterdam, 14 procent za cel obiera Zuid-Holland, i kolejno: Zeeland (7%), Brabant (7%) i Limburg (6%). Reszta prowincji zamyka się w ilościach mniejszych niż 3 procent.
Około 2,5 miliona podróżnych spędziło w ubiegłym roku czas na wybrzeżu – byli to głównie Niemcy (prawie jedna czwarta) i Belgowie. Większość turystów na nocleg wybiera hotele lub pensjonaty (24 miliony spędzonych nocy), kempingi (12 milionów nocy) i domki letniskowe (5 milionów). Ostatnia opcja staje się coraz popularniejsza.
NBTC sprawdziło także, co przyjeżdżający najchętniej robią w Holandii. Na pierwszym miejscu znalazły się spacery po mieście oraz przesiadywanie w urokliwych knajpkach i kawiarniach. Kolejne były: zakupy, wizyty w muzeach, odwiedzanie miejsc historycznych, podziwianie architektury, spacery po plażach i lasach, jazda na rowerze i rejsy po kanałach. Gastronomia, kluby i coffeeshopy także znalazły swoje zaszczytne miejsce w top 10.