„Dostajemy wiele telefonów z zapytaniami o bezpieczeństwo załóg, o to, jak duże jest ryzyko zarażenia się wirusem na pokładzie samolotu.”
W chwili obecnej nie można jeszcze mówić o panice, nikt jeszcze głośno nie odmówił przypisaniu do danego lotu. „Doradzamy członkom naszej unii, aby w odpowiednim czasie kontraktowali się ze swoimi pracodawcami, aby z nimi współpracowali. Do tej pory wszystko się udaje, ale wolimy cały czas trzymać rękę na pulsie.” – powiedziała Groeneveld.
Pilot KLM i prezes stowarzyszenia pilotów VNV, Steven Verhagen, także potwierdza, że pośród pracowników linii niepokój wciąż rośnie. „Jest to niepokojący rozwój. Wciąż zachowujemy najwyższą czujność. Właśnie wróciłem z lotu do Akry w Ghanie i w drodze powrotnej musieliśmy pilnie obserwować pasażerów, uważnie starając się wyłowić potencjalne objawy choroby.”
z: nieuws.nl
To może Cię zainteresować