Wczoraj wieczorem przez Internet, telefony, media popłynął strumień wiadomości o trzęsieniu ziemi w Groningen, jednak jak wskazywała aparatura KNMI, uderzenie nadeszło z atmosfery.
„Im daje od źródła dźwięku jesteś, tym mniejszą częstotliwość odczuwasz.” – wyjaśnia sejsmolog KNMI, Bernard Dost – „Okna i grunt drżą jak przy trzęsieniu ziemi. Zrozumiałe więc, że ludzie pomyśleli w tym właśnie kierunku.”
Czy był to w takim razie meteoryt? Dost rozmawiał już z astronomami, ale żaden nie zakłada, że to właśnie meteor wpadający w ziemską atmosferę był przyczyną dźwięku. „To była bardzo jasna noc. Na tak jasnym niebie ktoś musiałby zauważyć jakiś ślad.”
W takim razie naddźwiękowy samolot? Jak powiedział rzecznik Obrony, Sydney Plankman, w wywiadzie dla RTV Noord, o tej porze żaden samolot w dniu wczorajszym nie przekroczył bariery dźwięku. Co prawda przeprowadzano ćwiczenia F-16 powyżej Waddenzee, jednak manewry zakończyły się o dziewiątej, na godzinę przed tajemniczym trzęsieniem.
„Nie mogła to także być burza” mówi Dost „Nasze tablice infradźwięków – czujniki pomiarowe – zarejestrowały huk na około 250 km od De Bilt, czyli gdzieś nad Ameland. Zamierzamy nawiązać kontakt z zagranicznym instytutem metrologii. Być może wtedy znajdziemy przyczynę. Na chwilę obecną jest to tajemnica.”
Drgania gruntu w Groningen nie jest czymś tak wyjątkowym. Dziś ministrowie mają rozpocząć rozmowy dotyczące wydobycia gazu w tej prowincji, które to odpowiedzialne jest za łańcuch trzęsień ziemi.
źródło: volkskrant.nl / dutchnews.nl
To może Cię zainteresować