Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Opóźnianie małżeństwa

 
 
Dojrzali Holendrzy po trzydziestce, żyjący w związku przez wiele lat, mający dzieci, mieszkanie, psa, kota itd, postanawiają ni z tego ni z owego wziąć ślub. Dlaczego staje się to nagle takie ważne? Obiektywnie patrząc nie jest im to wcale do szczęścia potrzebne.


Wiecie dlaczego? Bo po prostu w Holandii działa to w ten sposób. Przyzwyczajeni jesteśmy do konkretnego biegu rzeczy: miłość, ślub, dom, dzieci… A w Niderlandach ślub przychodzi jako ostatni w kolejce, kiedy ma się już wszystko inne. 

 Na tej podstawie stworzyć można niezwykle skomplikowane równanie matematyczne: zauroczenie + miłość + kupienie wspólnego domu +dzieci = małżeństwo. Chociaż oczywiście kolejność tych składowych nie ma większego znaczenia. 

 A widok szalejących z radości Holendrów, pokazujących pierścionki zaręczynowe i planujących ślub jest, biorąc pod uwagę ich ogólną rezerwę i spokój, dość nietypowym widokiem. 

 Holendrzy robią po prostu niektóre rzeczy na swój własny, wyjątkowy sposób. Dziwne tradycje związane z jedzeniem, czy zachowaniem w różnych sytuacjach (np. urodziny), a nawet słynna bezpośredniość w wyrażaniu swoich poglądów, powinny same przez siebie tłumaczyć, dlaczego nawet w sprawie ślubów naród ten odstaje od standardowych zwyczajów. 

 Oczywiście wszystko to jest bardzo ogólnym i luźnym spostrzeżeniem. Nie twierdzimy, że KAŻDY Holender podchodzi do życia w ten sam sposób. 


 na podstawie: stuffdutchpeoplelike.com
Gość
Wyślij


Bliżej nas