Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
O tym, jak Vermeer został “ofiarą własnego sukcesu”...

 
 
Johannes Vermeer to jedno z najgorętszych nazwisk w historii sztuki. Jego dzieła, oczywiście bezcenne, stanowią inspirację nawet dla twórców filmowych.

W związku z tym wystawa 12 jego dzieł w paryskim Luwrze z miejsca stanowiła materiał na murowany sukces. Tak też się stało, otwarta 22 lutego ekspozycja zaledwie po tygodniu została nazwana wydarzeniem roku w prestiżowym muzeum.


Co ciekawe, wielkie zainteresowanie wzbudza różne komentarze opinii publicznej. Francuski dziennik „Le Figaro” stwierdził nawet, że wystawa padła ofiarą swojego własnego sukcesu, bo Luwr po raz pierwszy w historii został zmuszony do wprowadzania ram czasowych, w których można oglądać obrazy.


W poprzednią środę w dniu otwarcia na wystawę przyszło rekordowe 9000 ludzi. Wynik ten budzi podziw, bo maksymalnie w Sali Napoleona, w której wystawione są obrazy, może znajdować się tylko 250 osób.


Jednym z najjaśniejszych punktów wystawy jest Mleczarka, na co dzień wisząca w Rijksmuseum w Amsterdamie. Ukończone około 1658 roku dzieło bardzo rzadko opuszcza Holandię i w Paryżu było po raz ostatni w 1966 roku.


Co ciekawe, nie jest to jedyna wystawa sztuki holenderskiej w Luwrze. Równolegle można zobaczyć zarówno ekspozycje „Vermeer oraz mistrzowie malarstwa rodzajowego” oraz wystawę złożoną z obrazów znajdujących się w kolekcji amerykańskiej pary Thomasa i Daphne Kaplanów. Obie zostaną zamknięte 22 maja.


z:dutchnews.nl

Gość
Wyślij


Bliżej nas