Koronawirus w Niderlandach. Według ekspertów mogą minąć długie miesiące, zanim wszystko wróci do normy

Obecne obostrzenia, narzucone na obywateli przez rząd, skupione na dystansie społecznym, powoli zaczynają przynosić efekty. Lekarze zauważyli, że liczba nowych osób zakażonych wirusem zaczyna spadać. Są to pozytywne wieści, jednak nie oznaczają one wcale, że wkrótce obywateli czeka zniesienie ograniczeń. 

W takim wypadku rozprzestrzenianie się koronawirusa znów wróciłoby do wysokiego poziomu, a ciężka praca i wyrzeczenia, które musi zrobić każdy mieszkaniec kraju, poszłyby na marne.

Jedynym skutecznym czynnikiem będącym punktem zwrotnym pandemii koronawirusa będzie powstanie wyczekiwanej przez wszystkich szczepionki. Dopiero wtedy faktycznie będzie można mówić o powrocie do codzienności, bez strachu o to, że możemy się zakazić. 

Inną opcją jest naturalna odporność, którą społeczeństwo może nabyć w wyniku pandemii, jednak jest to dość ryzykowna kwestia. Jeśli jednak mieszkańcy Niderlandów w większości uodpornią się na wirusa, w ciągu kilku miesięcy bez strachu będą mogli przemierzać ulice miast.

Wycofywanie obowiązujących zasad bezpieczeństwa odbędzie się najprawdopodobniej fazami. Otwarcie klubów, pubów i kin raczej nie zyska w tej sytuacji priorytetu, a na wyjście na koncert przyjdzie nam poczekać jeszcze parę miesięcy. 

Podstawowe zasady higieny, takie jak częste oraz dokładne mycie rąk, kasłanie w zgięty łokieć i powstrzymywanie się od dotykania twarzy, powinny zdaniem wirusologów zostać z nami na zawsze, gdyż w ten sposób chronimy się także przed innymi chorobami.