Stwierdzenie, że Dzień Króla jest jedną z najbardziej hucznych imprez na świecie nie będzie wielką przesadą. Młodzież mogłaby użyć tutaj określenia, że jest ona wręcz epicka.
Jeśli nie udało Wam się doświadczyć czystej radości zalewającej falą koloru pomarańczowego holenderskie miasta, to Wasze życie za granicą nie może być pełne.
W czasie tego nieoficjalnego narodowego święta dzieje się wszystko - grają dzwony, występują zespoły, koncerty organizowane są na co drugim rogu, są występy teatralne, taneczne, uliczne wyprzedaże, wystawiane są budki z jedzeniem, spożywane są duże ilości alkoholu, a nad tym wszystkim unosi się atmosfera pełna miłości, śmiechu i przyjaźni do wszystkiego i wszystkich.
Dla narodu, który na co dzień potrafi spierać się o wiele rzeczy Koningsdag jest świetnym stabilizatorem. Jest to także wydarzenie nietypowe, bo nie jest to narodowe święto, które na siłę wciska wszystkim patriotyzm, nie chodzi tu też o uwielbienie dla króla i władzy. Chodzi o jedność i poczucie wspólnoty.
Każdy może wziąć w nim udział, każdy może świętować urodziny króla na swój własny sposób. Można wypić kieliszek wina w gronie przyjaciół lub założyć pomarańczową koszulkę i rzucić się w wir wydarzeń oferowanych w całym mieście - obojętnie którym, bo każde organizuje własne obchody.
27 kwietnia to czas radości. Czas na poważne celebracje i chwila na zatrzymanie się i pomyślenie o przeszłości nadejdzie już wkrótce, na początku maja. Tymczasem bawmy się!
z:stuffdutchpeoplelike.com
To może Cię zainteresować