Ludzie stają się coraz bardziej świadomi tego, co jedzą. Organiczne łańcuchy pokarmowe i modne delikatesy zaczynając wstrząsać światem. Z drugiej strony surowce i produkty stają się rzadsze, a zatem bardziej kosztowne. Według naukowców to insekty właśnie mogą stać się w przyszłości naszym planem awaryjnym.
„Jeżeli w roku 2050 wciąż będziemy chcieli mieć coś do jedzenia, już teraz powinniśmy przejść od krów i świń na larwy i koniki polne.” twierdzi Hendriks „Insekty są także lepsze dla środowiska.”
Raczenie się owadami nie jest niczym nowym. W wielu krajach jest to na porządku dziennym. W Europie jesteśmy dość wyraźnie w tyle. Ale szczerze mówiąc, jeżeli mamy wybrać między stekiem a konikiem polnym, wybór jest dość prosty.
„Zauważyłem, że insekty przede wszystkim po prostu „są dodatkiem”. Jeżeli jem stek, to jest on głównym punktem posiłku. Potem określam co jeszcze chcę zjeść. Z owadami nie działa to w ten sposób.” – opowiada Hendriks.
Gotowanie insektów wymaga także nieco więcej kreatywności niż przygotowanie normalnego, mięsnego posiłku. W krótkim filmiku dostępnym w Internecie Thomas Hendriks dzieli się kilkoma pomysłami.
To może Cię zainteresować