Obraz wylądował w rękach holenderskiego handlarza dziełami sztuki i w roku 1960 został sprzedany królowej Julianie, która nie była świadoma jego wcześniejszych, burzliwych losów. Tak przynajmniej twierdzą historycy sztuki sprawujący pieczę nad kolekcją rodziny królewskiej.
W czasie niemieckiej okupacji podczas II Wojny Światowej z rąk żydowskich kolekcjonerów skradzionych zostało tysiące dzieł sztuki. Jakiś czas temu król poprosił o dokładne przyjrzenie się królewskiej kolekcji, tak by żadne ze znajdujących się w niej dzieł nie miało wątpliwego pochodzenia.
Inny obraz, także uważany za pochodzący od żydowskiego marszanda, według królewskich historyków sztuki został tuż przed wojną oficjalnie sprzedany, więc nie można go uznać za dzieło skradzione.
z: dutchnews.nl
To może Cię zainteresować