Instytut, który na polecenie rządu stara się wprowadzić zdrowe zmiany w narodowej diecie twierdzi, że ludzie powinni jeść mniej, wybierać więcej żywności na bazie roślinnej oraz spożywać mniej cukrów i alkoholi. To wszystko ma uchronić społeczeństwo przed przewlekłymi chorobami, a także pozytywnie wpłynąć na środowisko.
“Mniejsza konsumpcja mięsa jest przede wszystkim związana ze zmniejszeniem ryzyka zatruć.” - można przeczytać w raporcie. Hodowla zwierząt produkuje w dużych ilościach także metan, czyli jeden z najgroźniejszych gazów cieplarnianych, współodpowiedzialny za zmiany klimatyczne.
Z raportu dowiedzieć można się także, że Holendrzy są narodem zdrowym, co podwyższa średnią oczekiwaną długość życia. Połowa społeczeństwa cierpi jednak na nadwagę - dotyczy to w szczególności osób mniej zamożnych.
“Nawyki żywieniowe przeciętnego obywatela nie tylko mogą prowadzić do pogorszenia jego zdrowia, ale także nie są one przyjazne środowisku.” - głosi raport - “Emitują gazy cieplarniane porównywalne do transportu. W dodatku Holendrzy marnują rocznie 47 kilogramów jedzenia na osobę.”
Połączenie diety zarówno zdrowej, jak i przyjaznej środowisku wcale nie jest jednak takie proste. Żeby być eko, trzeba “wykorzystać” całe zabijane zwierzę, jednak mięso przetworzone, takie jak w kiełbaskach, jest “mniej zdowe”.
Holendrzy jednakże wciąż, mimo przeróżnych kampanii i nawoływań, wybierają jedzenie tanie i wygodne w przygotowaniu, a firmy je produkujące chą wychodzić swoim klientom na przeciw i zgarniać jak największe zyski.
z:dutchnews.nl
To może Cię zainteresować