Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Holenderska autostrada i światła z głębin

 
 
Na 500-metrowym odcinku autostrady za Oss – miastem położonym około godzinę drogi na południe od Amsterdamu – nie ma potrzeby włączania latarni do oświetlania drogi, gdyż ta… robi to sama!


Projektant Daan Roosegaarde, we współpracy z holenderską firmą budowlaną Heijmans, postanowił pokryć część nawierzchni fotoluminescencyjną farbą. „Ładuje” się ona w ciągu dnia w świetle słonecznym, po czym emanuje niezwykłym blaskiem przez 8 godzin w nocy. 

„Potrzeba jest ogromnej ilości sprzętu, by wytworzyć rzecz niematerialną, jaką jest światło. Chodzi o gigantyczne lampy uliczne i kable i przewody i o całe instalacje. Zawsze mnie to zdumiewało.” – powiedział Roosegaarde w rozmowie z Reuters. „Dlaczego nie możemy przyjrzeć się organizmom, które żyją głęboko w morzach i oceanach? One tworzą własne światło.” 

Zanim stworzooą odpowiednią farbę, dającą jednolity i długotrwały blask, musiało minąć trochę czasu. W końcu jednak zwykłe przydrożne reflektory zastąpione zostały trzema paskami luminescencyjnej emulsji, która świeci się na zielono. 

Zespół Roosegarde nie jest zbyt chętny, jeśli chodzi o dzielenie się szczegółami projektu. Tajemnicą są także potrzebne na jego zrealizowanie koszta. 

Tak więc, mimo tego, że autostrada na tym konkretnym odcinku wygląda bardzo fajnie, nie ma co na tę chwilę oczekiwać, że blask prosto z głębin zaleje asfalt także w innych częściach kraju. 



z: washingtonpost.com
Gość
Wyślij


Bliżej nas