Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czy sowa terroryzująca prowincję Noord-Holland zostanie złapana?

 
 
To pytanie zadają sobie z pewnością obecnie przerażeni mieszkańcy. Nikt nie może już bezpiecznie wyjść z domu, bez obawy, że zostanie zaatakowany… Jak długo będzie jeszcze trwał ten koszmar?


A teraz trochę poważniej. :) 

Chodzi tutaj o puchacza, który od pewnego czasu uprzykrza życie mieszkańcom holenderskiego Purmerend. Ptak ten należy do jednego z największych gatunków sowy na świecie, a jego skrzydła mogą mieć rozpiętość nawet do dwóch metrów. Jak widać, problem jest (i to dosłownie) dość spory, szczególnie, że rzeczony puchacz zaczął atakować ludzi. 

Zaniepokojone władze prowincji Noord-Holland wydały oficjalną zgodę na złapanie ptaka. Nie było to taką prostą i oczywistą rzeczą, gdyż należy on do gatunku objętego ochroną. Rzecznik rady miasta Purmerend oświadczył, że do wykonania zadania został już wynajęty sokolnik, który ma spróbować złapać sowę „w sposób możliwie najbardziej przyjazny dla zwierzęcia.” 

Jeżeli planowana akcja potoczy się tak, jak jest to planowane, puchacz zostanie przeniesiony do ptaszarni, gdzie będzie można stwierdzić, czy wcześniej żył w zamknięciu (co by wyjaśniało jego przybycie do miasta i przebywanie w pobliżu ludzi). W przeciwnym wypadku trzeba będzie zastosować „inne rozwiązanie” – powiedział rzecznik w rozmowie z ANP. 

Na chwile obecną mieszkańcom miasta doradza się wychodzenie z domu z parasolem, który może posłużyć do ochrony nie tylko przed deszczem. 

z: dutchnews.nl
Gość
Wyślij


Bliżej nas