Holenderskie dzieci okazują się po prostu szczęśliwsze niż dzieci z innych krajów (około 95% dzieci w Holandii określa swoje szczęście w rankingach powyżej średniej). Wydaje się, że kobiety także wiodą dobre życie, bo Holandia nie wypada z pierwszej piątki krajów najbardziej przyjaznych dla kobiet. (Ciekawe, czy to kwestia sera, czy dropu? A może ma to związek z wolnym czasem?)
Czy to samo tyczy się tyczkowatych holenderskich mężczyzn? Czy także żyją w nieustającej błogości? Okazuje się, że nikt jeszcze nie próbował ich pytać, ale patrząc na mocno naukowe równanie „szczęśliwa żona = szczęśliwe życie”, możemy przypuszczać, że wcale źle im się nie powodzi.
Pozostaje pytanie – czy ta radość jest wynikiem natury, czy wychowania? Czy Holendrzy są zaprogramowani na bycie szczęśliwszym, czy życie w Holandii (ze wszystkim socjoekonomicznymi dodatkami) przejmuje i rozwija ten stan?
Możliwe, że kolejne badanie powinno się zająć Holendrami żyjącymi za granicą…
z: stuffdutchpeoplelike.com
To może Cię zainteresować