Życie w Holandii
„Czuję, jakby wbili nam nóż w plecy”. Mieszkańcy Bodegraven niezadowoleni z planów budowy dwóch „polskich hoteli”
„Polskie hotele” nie zawsze są mile widziane w Holandii. Fotolia/CC0 Creative Commons/joffi
Plany dotyczące budowy dwóch kompleksów mieszkalnych, w których ma zostać ulokowanych łącznie 940 imigrantów zarobkowych, spotkały się z niezadowoleniem mieszkańców Bodegraven. Niektórzy z nich czują się oszukani, ponieważ nie zostali uprzedzeni o tym zamiarze i mówią otwarcie, że nie kupiliby domu, gdyby wiedzieli, że w ich sąsiedztwie staną „polskie hotele”.
Kto ma rację?
31 października w budynku ratusza w Bodegraven stawiło się około 250 osób. W dyskusji uczestniczyli i entuzjaści, i przeciwnicy planów budowy. Na spotkaniu można było usłyszeć kolejne stanowiska tych, którzy czują, że coś zostało postanowione za ich plecami. Dave Gerritsen, przedstawiciel mieszkańców nowego osiedla, nie mógł się pogodzić z faktem, że interes przedsiębiorcy jest ważniejszy niż zdanie 71 rodzin. Ponadto stwierdził, że nabywcy nowo postawionych domów zostali świadomie oszukani.
Wypowiedzieli się również zwolennicy planów budowy, jak chociażby dyrektor Groenlandkip – Edward Windhorst. Przekonywał słuchaczy o ważności dobrych warunków mieszkalnych dla imigrantów zarobkowych.
Prawie 1000 nowych mieszkańców
Projekt, który tak oburzył mieszkańców Bodegraven (Holandia Południowa), położonego niespełna 14 kilometrów od Goudy, dotyczy dwóch budynków mieszkalnych dla migrantów zarobkowych: hotelu pracowniczego dla 640 osób w De Groote Wetering w sąsiedztwie Limespark oraz drugiego w Duitslandweg, przeznaczonego dla 300 osób.
Mieszkańcy Vrijeveld, nowej części osiedla Nieuw Weideveld, czują, że gmina Bodegraven-Reeuwijk potraktowała ich nieuczciwie. Powód? Nikt z nabywców w czasie zakupu nie został powiadomiony o planach dotyczących zagospodarowania okolic ich nowego miejsca zamieszkania. W trzecim tygodniu października zaś gmina ogłosiła, że w pobliżu kompleksu pojawią się nowi lokatorzy. Maklerzy i deweloperzy, jak podaje „Algemeen Dagblad”, również nie byli świadomi planów, jakie gmina ma wobec sąsiednich terenów.
Mieszkańcy są w większości niechętni projektowi budowy. Obawiają się, że na ich spokojną przestrzeń sąsiedzką wkroczą nowi lokatorzy, którzy w swoim czasie wolnym będą uciążliwi i niebezpieczni.
„Nigdy nie kupilibyśmy tego domu”
Jaap van Dijk z Bodegraven, właściciel jednego z 73 domów, o planach dowiedział się… z gazety. Mieszkaniec nie rozumie, dlaczego nie ogłoszono wcześniej budowy hoteli i uważa, że wybór, który powinni mieć, został im odebrany.
Nigdy nie kupilibyśmy tego domu jednorodzinnego, gdybyśmy wiedzieli, że „polski hotel” będzie oddalony o 100 metrów. Czuję, jakby wbili nam nóż w plecy.
Plany dotyczące budowy oddalonych od siebie o 500 metrów hoteli ciągną się od dwóch lat, a, według szacunków, mają rozpocząć się w przyszłym roku. Większy kompleks – 160 pokojów, każdy przeznaczony dla 4 osób – jest budowany z myślą o pracownikach produkcji, drugi, bardziej luksusowy, dla migrantów o wyższych kwalifikacjach.
Wielu pracowników mieszka obecnie w bardzo złych warunkach – na strychach, poddaszach lub w zrujnowanych budynkach w centrum miasta, w brudnych, nieogrzewanych pomieszczeniach. Gmina szacuje, że migrantów jest około 1000.
Decyzja w sprawie polskich hoteli miała zostać przedstawiona jeszcze w listopadzie, ale – z powodu narastających niepokojów – na razie została odroczona. Rada miasta uważa, że potrzebuje więcej czasu.
To może Cię zainteresować