Zdjęcie:
Drzwi wejściowe do Ośrodka dla Młodzieży ‘Stella Maris', standaard.be |
W poniedziałek po południu Radio 2 West-Vlaanderen i Dziennik (Het Journaal) wyemitowały anonimowe zeznanie, w którym ofiara opowiada o molestowaniu seksualnym przez dwie siostry z klasztoru Stella Maris w latach 60-tych. Do molestowania doszło po raz pierwszy, gdy mężczyzna miał 5 lat i ciągnęło się latami. W sprawę zamieszane są co najmniej dwie siostry i matka przełożona.
Według zeznań ofiara zmuszana była do zaspokajania sióstr i musiała czasem u nich spać. Gdy mężczyzna miał około trzydziestu lat, pojawiły się u niego problemy z psychiką i skonfrontował wówczas fakty z siostrami. Jednak nie zareagowały na to w żaden sposób.
„Prokuratura w Kortrijk otrzymała oskarżenie i zapowiedziała, że zbada ten przypadek. Także obecny personel Stella Maris dąży do dochodzenia. Sąd musi teraz spróbować ustalić tożsamość dwóch sióstr".
W latach 90-tych doszło też do innego przypadku molestowania seksualnego, tym razem nie przez siostry, ale przez mężczyznę, który od czasu do czasu zaglądał do ośrodka dla młodzieży.
Ośrodek opieki nad młodzieżą Stella Maris nie kryje zaszokowania i bierze na poważnie opowiadane historie. „Nawołujemy do wszystkich możliwych ofiar, aby się ujawniły, choćby na prokuraturze" - mówi Jan Leysen. Prokuratura w Kortrijk potwierdziła w poniedziałek, że trwa dochodzenie w sprawie domniemanego nadużycia w ośrodku dla młodzieży.
Siostry Verrue, zakon, który w tamtym czasie ulokowany był w Domu Dziecka Stella Maris, już nie istnieje, jednak wciąż istnieje zakład poprawczy. Przebywa w nim obecnie setka dzieci.
Zachodnio-flamandzki Ośrodek Opieki nad Młodzieżą rozesłał list do wszystkich rodziców dzieci związanych z ośrodkiem. Ustanowiono też osobę zaufaną - funkcję tę pełni Linus Vanlaere.
To może Cię zainteresować