Imię i nazwisko kandydata może być wystarczającym powodem, aby go nie zatrudnić – tak wskazują badania holenderskiego rynku pracy.
Pixabay.com/CC0 Creative Commons/epicantus
Pracodawcy dwa razy częściej ignorują CV kandydatów, których nazwiska nie brzmią holendersko – tak wynika z przeprowadzonych niedawno badań dotyczących dyskryminacji na rynku pracy. Najgorzej wypadł sektor… pracy tymczasowej.
Czterech kandydatów
Agencja CVster zbadała, czy osoby innego pochodzenia niż holenderskiego mają równe szanse na rynku pracy w Królestwie Niderlandów. Ponadto sprawdzono, w którym momencie procesu rekrutacyjnego dochodzi do gorszego traktowania kandydatów ze środowisk migracyjnych – czy ma to miejsce już na etapie odbierania e-maila, po przeczytaniu listu motywacyjnego, a może po otwarciu i przejrzeniu CV?
Aby to sprawdzić, firma wysłała drogą e-mailową 480 odpowiedzi na oferty pracy do 120 przedsiębiorstw w czterech sektorach. Użyto czterech fikcyjnych danych: trzy z nich pochodziły z różnych środowisk migracyjnych (Anil Yirak, Azzedine Boutahire, Kwabena N’Golo), a nazwisko ostatniego z aplikujących brzmiało holendersko (Arthur Landschot). Ich dokumenty były prawie identyczne – zmieniono tylko układ, niektóre nazwy i dane adresowe.
Lepsze i gorsze, choć te same
Dzięki oprogramowaniu, które śledziło skrzynki e-mailowe, działania wobec wysłanych aplikacji zostały przeanalizowane. Sprawdzono, czy podanie zostało otwarte, czy pobrano CV z załącznika oraz jaka odpowiedź została wysłana na adres kandydata.
Już przed przeczytaniem CV i listu motywacyjnego wystąpiły wyraźne różnice – 98 procent wniosków otrzymanych od Arthura Landschota zostało otwartych przynajmniej raz. W propozycje podjęcia pracy od trzech osób z obcymi nazwiskami klikano o 7 procent rzadziej.
CV holenderskiego kandydata zostało otwarte w 92 procentach przypadków w porównaniu do 80 procent aplikujących ze środowisk emigracyjnych.
Podobna sytuacja dotyczy odpowiedzi pracodawców – w przypadku Arthura Landschota 45 procent reakcji na jego aplikacje było pozytywnych: zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną czy propozycję rozmowy telefonicznej. Anil Yirak, Azzedine Boutahire i Kwabena N’Golo mogli liczyć na 38 procent owocnych odpowiedzi.
Holender mile widziany, reszta… niekoniecznie
Reasumując wszystkie statystyki, Holender otrzymał więcej pozytywnych reakcji na każdym etapie rekrutacji, nawet przed zapoznaniem się z jego kandydaturą. Potencjalni pracodawcy w dużej mierze bazowali jedynie na… imieniu i nazwisku.
Najbardziej może dziwić kwestia sektorów zatrudnienia. Największe różnice na etapie zapoznania się z CV wystąpiły w branży pracy tymczasowej – CV Holendra zostało otwarte w 100 procentach przypadków w porównaniu do 71 procent u trzech imigrantów.
Branża edukacyjna, według badań agencji CVster, nie dyskryminuje, ponieważ bez względu na nazwisko średnio 9 na 10 załączników zostało otwartych. Podobna sytuacja dotyczy handlu detalicznego. Oznacza to, że w tych dwóch branżach imigranci przebywający w Holandii nie powinni mieć problemów z równymi szansami do zdobycia zatrudnienia.