Polacy lubią kupować rodzime produkty w Holandii
pexels.com/Creative Commons Zero (CC0) license/Kaboompics .com
Jeśli planujecie wyjazd i zastanawiacie się, czy za granicą nadal będziecie mieć kontakt z polską kulturą, to nie ma powodów do obaw. Polonia świetnie zoorganizowała sobie dostęp do rodzimych produktów i kultury, a nawet zamieniła to w dochodowy biznes.
Według statystyk, do pracy co tydzień wyjeżdza około 100 osób, co dało w ubiegłym roku sumę aż 180 000 Polaków zamieszkujących Holandię. Jesteśmy sporą mniejszością, która realizuje swoje potrzeby, sprowadzając cząstkę polskiej kultury do Holandii.
Jak można żyć bez polskiego chleba?
Krótko mówiąć, życie bez polskiego chleba jest trudne, porównując jego smak do tego, który możemy kupić w Holandii. Czuć wielką różnicę! Nic tak nie dodaje energii na przerwie w pracy jak gruba kanapka z rodzimego bochenka z dobrym wkładem.
Opuszczając Polskę, na szczęście nie musimy żegnać się z tym pysznym wypiekiem! Polskie piekarnie, oferujące szereg różnych produktów: od chlebów po ciasta, wyrastają jak grzyby po deszczu. Obecnie polskie piekarnie znajdują się w: Rijswijku, Rotterdamie, Tillburgu, Nijmegen czy Venlo i stamtąd transportują wypieki do polskich sklepów. Klientów nie brakuje – również Holendrów. Nasze wyroby cukiernicze mają wysoką jakość i niższą cenę. Nie są produktami luksusowymi, ale dostępnymi dla każdego.
Dlatego dużą popularnością cieszą się polskie ciasta i ciasteczka. Dla porównania, rodzimy wypiek – pyszny domowy sernik z wiórkami kokosowymi kosztuje 10 euro za kilogram, a za sernik truskawkowy, kupiony w holenderskiej cukierni (nie w hipermarkecie typu Lidl), trzeba zapłacić 18,95 euro (cena za sześć porcji). Można też kupować holenderskie ciasta taniej w sieciach spożywczych, ale ich jakość będzie niższa niż w wypadku produktu z cukierni.
Co w polskim sklepie piszczy?
Polskie sklepy mogą pochwalić się szerokim asortymentem, takim jak chociażby produkty farmaceutyczne, których brakuje w holenderskich aptekach, np. kamfora i żel do wybielania zębów. Ponadto można w nich kupić mięso i podroby, chemię do domu, książki beletrystyczne oraz podręczniki do nauki języków itd. Polskie sklepy to apteka, drogeria, rzeźnik, księgarnia, sklep monopolowy i spożywczy w jednym. Sprzedawcy zadbają, aby Polakom na obczyźnie niczego nie brakowało i nie musieli rezygnować ze swoich ulubionych rzeczy.
Sklepy oferują również wiele gotowych półproduktów i potraw w słoikach do podgrzania, a także własne wyroby, np. pierogi, ogórki i kapustę kiszoną. Nie tylko Polacy są klientami tych marketów, ale również Holendrzy, którzy – w ramach odmiany od własnych czy tureckich piekarni – chcą wypróbować produkty z innego kraju. Poza wypiekami popularne jest również polskie mięso i podroby, ale żeby dostać je w dobrej jakości, trzeba udać się do rzeźnika, który prowadzi własny sklep, ponieważ to, co oferują sieci spożywcze, nie jest najlepsze w smaku. Z tego powodu o wiele łatwiej jest iść na zakupy do polskiego sklepu, gdzie można dostać więcej produktów.
Pierogi to tradycyjne polskie danie, które możemy znaleźć również w rodzimych sklepach w Holandii
Pixabay/CC0 Creative Commons/pivisio
Holendrzy, będący w związkach lub przyjaźniący się z Polakami, są zaznajomieni z polskimi produktami, które często są lepszej jakości niż te z holenderskich hipermarketów. Dlatego właśnie polskie sklepy od niedawna zaczęły być dla nich dobrą konkurencją.
Na początku roku został otwarty polski sklep w Tillburgu i od razu obwołano go „największym polskim supermarketem” (z języka niderlandzkiego: de grootste Poolse supermarkt). Jego powierzchnia wynosi osiemset metrów kwadratowych, a na zewnątrz czeka na klientów darmowy parking. Inne polskie supermarkety, liczące pięciuset metrów, znajdziemy w Helmond i Kerkrade. Dysponują one własną piekarnią i dużą powierzchnią magazynową, co oznacza dobrą wiadomość dla poszukujących pracy. Polskie sklepy stają się powoli alternatywą dla agencji pracy oferujących zatrudnienie.
Polacy pracujący w sektorze usług
Rozrosły się małe firmy świadczące różne usługi, które są prowadzone przez Polaków. Zdolne Polki wzięły sprawy w swoje ręce i już w kilku miastach można udać się do polskiego salonu fryzjerskiego. Fryzjerki oferują szeroki wybór usług: od strzyżenia, po farbowanie, doczepianie włosów, pielęgnację paznokci, a także korzystanie z solarium.
Jeśli samochód odmawia posłuszeństwa, to warto wybrać się do mechanika. W Holandii znajduje się kilka polskich serwisów samochodowych, m.in. w Kapelle, Venlo, Hadze. Firmy świadczą kompleksowe usługi z zakresu naprawy aut, również elektroniki, wymiany opon orazu transportu lawetą. Można również kupić używany samochód za pośrednictwem polskich serwisów naprawczych.
Jak widać, niektórzy Polacy postanowili usamodzielnić się i założyć własny biznes, oferując dobre usługi w konkurencyjnych cenach. Brzmi jak recepta na sukces!
Polskie koncerty
Nasi artyści często występują za granicami kraju. Grają co jakiś czas chociażby w Hadze w klubie Paard. Bilety rozchodzą się bardzo szybko, a nawet zdarzyło się, że wykupiono wszystkie. Każdy dobrze znany polski artysta znajdzie publikę w Holandii. Nawet jeśli zespół był popularny głównie w latach osiemdziesiątych i dzewięćdziesiątych, to Polonia nadal darzy go sentymentem. Artyści ci przywożą kawałek Polski i dzięki muzyce powracają nasze wspomnienia związane z krajem. Dlatego koncerty są ważnymi wydarzeniami dla Polaków. Bilety nie należą do najtańszych, ale nie zmniejsza to frekwencji. Średnia cena to około 40 euro. Koncert Lady Pank, który odbył się w kwietniu 2016 roku, został wyprzedany. W przeszłości na scenie klubu Paard zagrali: Dżem, Kamil Bednarek, Perfect, Bajm, Agnieszka Chylińska i inni. W Holandii występują również polskie kabarety.
Jeśli chcecie być na bieżąco, zaglądajcie na podstronę
Wydarzenia w Holandii na naszym portalu. Znajdziecie tam wiele ciekawych propozycji, również tych organizowanych przez Polonię, oraz wszelkie informacje dotyczące każdej imprezy. Po zarejestrowaniu się na naszej stronie, będziecie mogli zapisać się na wybrane wydarzenie, a także porozmawiać z innymi osobami, które planują się na nie wybrać. Proste, prawda?