Chodaki, tulipany, ser i wiatraki. Ach ci Holendrzy! Wszyscy, co do jednego, z kawałkiem sera w ręce przechadzają się w swoich chodakach po ogrodach pełnych tulipanów, sprawdzając od czasu do czasu czy ich wiatrak nadal pracuje. Wielu obcokrajowców ma właśnie takie wyobrażenie o mieszkańcach Holandii. Jest to dość niewinny stereotyp. Ale istnieje również taki, że Holendrzy głównie maszerują przez miasto z kieszeniami wypchanymi po brzegi marihuaną lub haszyszem, zmierzając do dzielnicy czerwonych latarni z zamiarem skorzystania z wiadomych usług. Zdaje się, że cudzoziemcy, zwłaszcza Amerykanie, uważają, że Holandia jest rajem marihuaną i prostytucją płynącym.. i nic poza tym. Ciężko się dziwić- sam Amsterdam jest przecież miastem z ponad 220 coffeeshopami i około 400 lokalami świadczącymi usługi erotyczne. Również setki sklepów z pamiątkami, w których zakupić można głównie miniaturowe chodaki i przeróżne figurki tulipanów, wzmacniają ten ‘typowo’ holenderski wizerunek. W sieci zamieszczono filmik pod tytułem ‘Wat als yoga uit Nederland kwam?’. Co z niego wynika? Oczywiście to, że wtedy każdy Holender, co do jednego, z kawałkiem sera w ręce wyruszałby na duchowe poszukiwania swojego wewnętrznego tulipana, płynnie przechodząc z pozycji wiatraka do pozycji chodaka. Proste i logiczne.
Co można zrobić, żeby uniknąć tych stereotypów, fałszywych i czasem dziwnych wyobrażeń? Właściwie nic. Stereotypy wydają się być dla Holandii swoistym znakiem rozpoznawczym, nie ukrywajmy też, że przynoszą one pewne zyski. Wielu Japończyków, Chińczyków czy Amerykanów jest zwyczajnie ciekawych, jak naprawdę wygląda życie w tej przedziwnej Holandii. Co roku Holandię odwiedza około jedenaście milionów turystów, zostawiając tam ponad 35 milionów euro. Ta kwestia na pewno rekompensuje każdy stereotyp.
Belgowie w oczach.. Belgów
Belgia jest dość skomplikowanym krajem. Każdy, kto przebywa tam dłużej niż rok jest w stanie to potwierdzić. Kraj ten podzielony jest na trzy strefy językowe: francuską, niderlandzką i niemiecką. Ach, nie zapominajmy o Brukseli, która oficjalnie jest dwujęzyczna: niderlandzko- francuska. Mieszkańcy każdego z tych rejonów mają o sobie nawzajem własne zdanie i stereotypy. Mieszkańcy Flandrii i Walonii zarzucają sobie nawzajem bycie ograniczonym. Zgodnie jednak twierdzą, że Brukselczycy są aroganccy i grubiańscy. Za to nikt, ale to nikt w całej Belgii nigdy nie nazwał Flamandczyka leniwym. Ale już ten sam pracowity Flamandczyk uważa, że jego kolega z Walonii jest, delikatnie rzecz ujmując, bezczynny. Idąc dalej- 64% francuskojęzycznych Belgów nazywa Flamandczyków ‘republikanami’. Połowa Walończyków przypisuje ponadto mieszkańcom Flandrii rasistowskie podejście i nietolerancję.
Belgowie o Holendrach i odwrotnie
Tak jak Niemcy o Polakach i Polacy o Rosjanach, Belgowie i Holendrzy również mają na swój temat wiele do powiedzenia. Znaczna większość Flamandczyków uważa zatem, że mieszkańcy Holandii są aroganccy, hałaśliwi i skąpi. Natomiast według większości Holendrów Flamandczycy są trochę ograniczeni, ale przy tym wyjątkowo skromni, cisi i hojni. Posługując się znanymi stereotypami na temat również innych europejskich krajów: raj jest tam, gdzie holenderskie prawo jest pilnowane przez brytyjską policję, gdzie kucharze są włoscy, kochankowie- francuscy, mechanikami są Niemcy, a wszystkim zarządzają Szwajcarzy.
To może Cię zainteresować