Polacy w Holandii
Próbował podpalić się w Ambasadzie RP w Hadze, żeby zwrócić uwagę na „eksploatację Polski”
Jesienią zeszłego roku doszło do niebezpiecznego incydentu w Ambasadzie RP w Hadze. Nikomu nic się nie stało. Pixabay.com/CC0 Creative Commons/crsntdesign
Polak, który w zeszłym roku wszedł do budynku Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Hadze i groził, że dokona samospalenia, działał z konkretnych pobudek. Jak podał portal „Omroep West”, Radosław B. swoim zachowaniem chciał zwrócić uwagę na wyzysk Polaków i nadużycia agencji pracy wobec rodaków.
Benzyna w ambasadzie
22 października 2018 roku do budynku przy Alexanderstraat 25 w Hadze wszedł mężczyzna, który oblał się benzyną i poinformował, że wznieci ogień. Nie mógł jednak tego zrobić, ponieważ jego zapalniczka przestała działać.
Tuż przed tym wydarzeniem matka podejrzanego poinformowała ambasadę, że jej syn chce popełnić samobójstwo.
Przybyłemu na miejsce negocjatorowi udało się uspokoić Polaka. Mieszkaniec Oss został aresztowany przez holenderską policję. Ambasada i konsulat do końca dnia były zamknięte.
To wszystko wina agencji pracy
Według najnowszych doniesień, Radosław B. na pierwszej rozprawie w haskim sądzie w czwartek (31 stycznia) przyznał, że motywem jego postępowania było ujawnienie nieuczciwych praktyk agencji pracy i firm, w których zatrudniani są Polacy. Mężczyzna podkreślił, że w jego opinii są oni wykorzystywani, ponieważ pośrednicy nie przestrzegają umów, a czasami płacą poniżej stawki minimalnej.
Mężczyzna studiował w Polsce, po czym przeprowadził się do Holandii i pracował jako operator wózka widłowego.
Jak poinformował rzecznik prokuratury, lekarze nie mają wątpliwości co do zdrowia psychicznego podejrzanego.
Prokurator uważa, że w budynku faktycznie mógł wybuchnąć pożar. Innego zdania jest Sander Rens, prawnik Polaka, który twierdzi, że jego klient nie planował podpalenia:
To był desperacki czyn. Miał nadzieję, że zostanie osądzony w Polsce, ponieważ znajdował się na terytorium Polski.
Pozostanie w zamknięciu
Adwokat zwrócił się do sądu z prośbą, aby Polak czekał na proces na wolności: „Był zły, sfrustrowany i chciał tylko jednego: sprawiedliwości”. Prokurator uznał, że Radosław B. powinien pozostać w celi. Sąd przychylił się do tej opinii: „Benzyna jest łatwopalna, nie musisz więc zapalać zapalniczki”.
Radosław B. pozostanie w areszcie do połowy kwietnia.
Posiadasz więcej informacji na temat opisywanej sytuacji lub innego incydentu związanego z życiem Polonii w Holandii? Napisz do nas na: redakcja@mojaniderlandia.pl
To może Cię zainteresować