10
Polacy w Holadnii najczęśćiej pracują przy pracach polowych lub w szklarniach Foto: ITAR-TASS/Newscom, Maxim Shemetov |
Rynkiem pracy rządzi ok. 10 tys. agencji pracy tymczasowej. Tylko 2 tys. z nich jest zrzeszonych w federacji. Bywają i takie, które składają się z właściciela, jego furgonetki i komórki.
Pracownicy agencji bez uprzedzenia mogą wejść do pokoju i sprawdzić, jak się prowadzą jego mieszkańcy. Np. za brudną szklankę na stole trzeba zapłacić karę - kilkadziesiąt euro. Agencja potrąca też m.in. za dojazdy do pracy, dorobienie kluczy, wypożyczenie roweru itp. Z 1000 - 1300 euro zostaje około 500 - infromuje „Gazeta Wyborcza"
Niderlandzka gospodarka potrzebuje pracowników z zagranicy i ten głód będzie się pogłębiał, bo wiek emerytalny osiąga pokolenie wyżu demograficznego.
- Holendrzy starają się uniknąć błędów, które popełnili przed laty z Turkami czy Marokańczykami. Nie chcą, by Polacy zostawali tu na stałe, ale liczą na to, że będą tanią siłą roboczą. Stąd nie widzą w ich krążeniu między Polską a Holandią problemu - tłumaczy tę politykę Krystyna Iglicka.
Ale problemy są. Polakom trudno się integrować, pracują i mieszkają ze swoimi, przeszkadzają sąsiadom hałasem i imprezami. Prasa to wyolbrzymia, alarmując doniesieniami o polskim tsunami, o Polakach, którzy wyłapują ryby ze stawów, o zwolnionych z pracy, którzy wolą być bezdomni, niż wrócić do kraju - czytamy w Gazecie Wyborczej.
Jak się pracuje w Holandii? Co o Polakach piszą gazety? Jak zaoszczędzić na integracji? - czytaj w poniedziałkowym magazynie "Biznes Ludzie Pieniądze"
Źródło: Gazeta Wyborcza
To może Cię zainteresować