Popularność, którą cieszą wśród Holendrów regiothrillers tłumaczyć można upodobaniami czytelników. Ze statystyk wynika, że najchętniej kupowane są kryminały, których akcja rozgrywa się w rzeczywistych miejscach. Simone van der Vlugt, pisarka po której książki najczęściej sięgają Holendrzy, rozpoczyna właśnie pisanie nowej serii książek. Ich akcja rozgrywać ma się w Alkmaar, mieście w którym mieszka Van der Vlugt. Swój wybór pisarka argumentuje faktem, iż było to dla niej, jako autora, rozwiązanie najwygodniejsze. Mieszkając w Alkmaar zdążyła dobrze poznać wszystkie zakątki miasta oraz mentalność mieszkańców. Dzięki tej wiedzy książki Simone van der Vlugt zyskają na realności, którą tak cenią niderlandzcy czytelnicy.
Autorzy i wydawcy sprytnie wykorzystują upodobania czytelników i ich słabość do znanych sobie miejsc. Mieszkańcy niewielkiego miasteczka, które zanim zostało opisane w książce znanego pisarza, było jedynie jednym z wielu prowincjonalnych ośrodków, stają się w momencie wydania książki najwierniejszym gronem jej czytelników. Pisarze słusznie upatrują w nich najpewniejsze z możliwych źródło zarobku. Nie bez znaczenia pozostaje także rola lokalnej prasy, która wydanie książki o regionie potraktuje jako wielkie wydarzenie bez precedensu, dzięki czemu autor stanie się bohaterem.
Regiothriller może się jednak okazać pułapką dla pisarza. Ograniczając się bowiem do zaspokajania regionalnej dumy i lokalnego patriotyzmu skazuje się on na niezrozumienie wśród szerszej społeczności czytelniczej. Popularność regiothrillers i ich autorów, zweryfikowana zostanie przez czytelników na przestrzeni najbliższego roku. Okaże się czy regiothrillers są jedynie niderlandzkimi kalkami szwedzkich bestsellerów czy zyskają status nowego gatunku literackiego.
tekst na podstawie: Kim Bos, De regiothriller. Moord om de Hoek, Vrij Nederland, juni 2013
To może Cię zainteresować