Foto: Moja Niderlandia/Archiwum |
Oskarżeni są właścicielami firmy z siedzibą w Polsce. Jako ta firma zakupili w Holandii wyhodowane już pieczarki, do których zbioru zatrudnili Polki. W ten sposób obeszli między innymi podatek dochodowy i podatek obrotowy. Nie odprowadzali też podatku od premii.
Ze wstępnego dochodzenia wynika, że polskie pracownice musiały wiecznie pracować na nadgodzinach. Nie otrzymywały też wypłat cotygodniowych ani comiesięcznych - jak zostało im to obiecane przez oskarżonych - ale otrzymywały co najwyżej małe zaliczki.
Kiedy 11 kobiet odmówiło dalszej pracy, zostały przy użyciu przemocy przez właściciela farmy pieczarek i 5 niezidentyfikowanych mężczyzn zamknięte w dwóch autobusach i przewiezione do 68-letniego podejrzanego i jego 41-letniej kobiety. To dla nich pracowały kobiety.
47-letni właściciel farmy pieczarek w Maasdriel podejrzany jest o handel ludźmi. Sprawa przeciwko niemu została wstrzymana, gdyż nie zakończyło się jeszcze badanie sędziego wydającego nakaz aresztowania.
Źródło: trouw.nl
To może Cię zainteresować