Według ostatnich danych, w wyniku reformy o zakazie korzystania z coffee shopów przez turystów, z problemem tym boryka się szczególnie południowa część Limburgii. W stolicy prowincji (Maastricht) od tamtego czasu liczba przestępstw narkotykowych podwoiła się. Natomiast według burmistrza Roermond (Henk van Beers), gdzie liczba wyżej wymienionych przestępstw się potroiła, działa grupa co najmniej sześćdziesięciu ulicznych dilerów, często znanych policji z etnicznych grup przestępczych.
W wielu prowincjach wprowadzono tak zwane wietpasy (istniejąca w Holandii karta klubowa, umożliwiająca korzystanie z usług coffee shopów). Wietpas został wprowadzony przez centroprawicowy rząd Marka Rutte od 1 maja 2012 roku. Karty są częścią reformy ograniczającej dostęp do miękkich narkotyków, a jej drugą częścią jest przekształcenie coffee shopów w Holandii w kluby. Zgodnie z nowelizacją przepisów z usług coffee shopu może korzystać jedynie użytkownik zarejestrowany i posiadający kartę klubową, a dodatkowo liczba członków klubu została ograniczona do 2000 osób. W miastach wprowadzających tenże system bardzo szybko zaczęło przybywać dilerów ulicznych, nastąpił także spadek wpływów z turystyki.
Złapać i aresztować dilera nie jest łatwo, a mieszkańcy dotkniętych problemem obszarów skarżą się, że z miejsc do tego przeznaczonych, narkotyki niemal ‘wypełzły’ na ulice i tereny mieszkalne.
Zarząd gmin oraz ich mieszkańcy zastanawiają się nad słusznością wprowadzonej reformy. W niektórych miejscach przestano już walczyć z turystami korzystającymi z usług coffee shopów. Maastricht natomiast ściśle trzyma się przepisów- tamtejsze społeczeństwo nie dostrzega (lub nie chce dostrzec) wzrostu ulicznego handlu narkotykami.
To może Cię zainteresować