Holenderscy dziennikarze w swoim śledztwie spotkali się z wyzyskiem Polaków w AH
Fotolia/Royalty free/Eisenhans
Niepewne godziny pracy. Standardy niemożliwe do spełnienia. Wysiłek ponad siły. Niegodne i drogie warunki zakwaterowania. W taki sposób, za pośrednictwem holenderskich dziennikarzy, grupa Polaków mówi o pracy w Albert Heijn, często podejmowanej przez pośrednika – OTTO Work Force.
Śledztwo dziennikarskie
7 marca 2018 roku portal De Groene Amsterdammer opublikował wyniki badań pracowników Investico, niezależnej platformy zajmującej się dziennikarstwem śledczym. Skupili się oni na warunkach zatrudnienia w Albert Heijn, najpopularniejszej w Holandii sieci supermarketów. Ich udział w rynku w tej branży to aż 35,3 procenta.
Sklepy te zatrudniają tysiące osób – w punktach stacjonarnych jest to 5 tysięcy osób (w tym 2 tysiące pracowników tymczasowych), w internetowych magazynach sprzedażowych kolejne 3000-3500 tysiąca. Wielu Polaków zatrudnianych jest przez pośredników, m.in. OTTO Work Force.
Dziennikarze przeanalizowali ponad 100 przypadków opowiedzianych przez byłych pracowników Albert Heijn i OTTO Work Force, które pośredniczyło w umowach. Ponadto przyjrzeli się materiałom wideo, zdjęciom czy dokumentom dostarczonym przez rozmówców. Wszyscy z nich są anonimowi, ponieważ nie wyrazili zgody na występowanie pod swoimi danymi. Incestico zweryfikowali ich tożsamość również w innych źródłach, można mieć więc pewność, że ich wypowiedzi podyktowane są doświadczeniem.
„Czuję się jak dziewczyna na telefon”
Jakie warunki w praktyce Albert Heijn proponuje m.in. Polakom? Według wielu współpracujących z dziennikarzami byłych i obecnych pracowników supermarketu, są one niedopuszczalne.
Grafik? Większość z tymczasowo zatrudnionych Polaków może o nim tylko pomarzyć. O zmianach dowiadują się późno, na ostatnią chwilę, często też wolny dzień oznacza dla nich tzw. „stand-by” – w każdej chwili mogą zostać wezwani do pracy w Albert Heijn. Nie jest to jednak reguła. Taki telefon może w ogóle nie zostać wykonany i cały dzień, spędzony na oczekiwaniu, kończy się dla nich bezowocnie.
Dzwonią, kiedy mnie potrzebują. W sklepie wymagają nietypowego standardu, czasami ponad 450 produktów na godzinę. Czuję się jak dziewczyna na telefon. Mam tego dość.~Tomasz z Almere, https://www.groene.nl/artikel/callgirl-voor-albert-heijn
Wielu Polaków podkreśla, że przez taki system nie mają czasu na normalne życie, ponieważ trudno im cokolwiek zaplanować, jeśli muszą być w ciągłym stanie gotowości.
Im dalej w las…
Godziny pracy? Tutaj również nie jest kolorowo. To, że masz podpisaną umowę, nie oznacza, że będziesz dużo pracował, ponieważ nie określa ona minimum godzinowego w tygodniu. Zdarza się, że Polacy pracują na tyle mało, że koszty zamieszkania okazują się zbyt wysokie.
Warunki mieszkaniowe? Nie jest komfortowo. Agencje pracy tymczasowej oferują swoim pracownikom domy często na odludziu, w okolicach lasów, które pozostawiają wiele do życzenia. Za „łóżko” płaci się miesięcznie około 300-400 euro.
Wysokość czynszu, potrącanego z pensji, może wynosić maksymalnie 25 procent minimalnego wynagrodzenia. Jak to wygląda w praktyce? Jeśli pracujesz kilka godzin tygodniowo, cena czynszu nie spada. W takim wypadku zdarzało się, że pracodawca za lokum i ubezpieczenie zdrowotne pobierał aż 50 procent wynagrodzenia.
Jak twierdzi Bart Maes, prawnik, jeśli kwota czynszu przekracza 25 procent wynagrodzenia, musi być ona pobrana przez pracodawcę w inny sposób, np. poprzez polecenie zapłaty z rachunku bankowego lub potrącenie z dodatku urlopowego.
~https://www.groene.nl/artikel/callgirl-voor-albert-heijn
Dziennikarze sprawdzili lokalizacje, w których umieszczani są pracownicy supermarketów. Cztery z nich nie spełniły minimalnych wymagań. W jednym z mieszkań krzesło przypadało aż na trzech lokatorów. Ponadto spotkali się również z nieszczelnymi dachami.
...tym większe standardy na godzinę
Polacy podkreślają, że w oddziałach nie ma możliwości wykonania standardów narzuconych przez firmę. Ilość produktów, które muszą zostać zdjęte z półek i załadowane na wózki, to aż 450 sztuk na godzinę. Niektórzy nie decydują się na wykorzystanie przerwy, ponieważ to psuje statystyki. Jedna z Polek, występująca w artykule jako Danka, twierdzi, że niektórzy wręcz boją się korzystać z toalet.
Co kilka godzin mówi się nam, że musimy pracować ciężej. ~https://www.groene.nl/artikel/callgirl-voor-albert-heijn
Centra dystrybucyjne Albert Heijn są traktowane jako e-sklepy. Co to oznacza dla pracujących w nich Polaków? Nie otrzymują oni chociażby dodatków za pracę nocną. Wiele osób jest przenoszonych z jednego miejsca pracy do innego, co jest kolejną niedogodnością dla wielu z nich.
Jest tego więcej
Ogrom problemów, dotyczących pracy w supermarkecie Albert Heijn oraz zatrudnieniu przez pośrednika pracy tymczasowej, jest trudny do wyrażenia w jednym artykule, jednak działania dziennikarzy mogą przynieść pozytywne skutki. Być może wielu Polaków, jak i przedstawicieli innych narodowości, dzięki setce byłych pracowników i ich historiom, doczeka się godnych warunków pracy i życia.
Obecnie coraz mniej Polaków pracuje w Albert Heijn. Zastępowani są przez m.in. osoby z Bułgarii i Rumunii.
17-11-2020 03:39
0
0
Zgłoś
18-03-2018 15:45
0
0
Zgłoś
14-03-2018 16:02
0
0
Zgłoś
14-03-2018 10:00
0
0
Zgłoś