Polacy w Holandii
Azjaci zastąpią Polaków? Taki kierunek obiera rynek pracy w Holandii
2
Pracownicy z Azji mogą już niedługo zastąpić tych z Europy Wschodniej. Fotolia/Royalty free
Wyniki raportu ABN AMRO, opublikowanego w zeszłym tygodniu, zelektryzowały opinię publiczną. Wiele osób zaczęło zadawać sobie pytanie, co stanie się z holenderską gospodarką, jeśli zabraknie rąk do pracy z Polski. Odpowiedź przyszła szybko: czas na „nowych Polaków”, czyli pracowników z Azji.
Coraz trudniej zachęcić Polaków, by zasilili sektor rolniczy i pracowali w szklarniach za najniższą stawkę godzinową. Podobnie jest z innymi obywatelami Europy Wschodniej, m.in. mieszkańcami Rumunii. Sytuacje w ich krajach ulegają znacznej poprawie, a rodzimi pracodawcy oferują coraz korzystniejsze warunki zatrudnienia. W ostatnich latach zanotowano także znaczny wzrost gospodarczy: średnio o 4 procent co 12 miesięcy, a w Polsce nawet około 5,1 procent. To może oznaczać prawdziwą katastrofę dla holenderskiego rynku. Aby temu przeciwdziałać, przedsiębiorcy kierują swój wzrok dalej na wschód: Łotwa, Bułgaria, Mołdawia, ale przede wszystkim – Azja.
Czas na Azję
Frank van Gool, szef agencji zatrudnienia Otto Work Force, jednej z największych firm pośrednictwa pracy w Holandii, w rozmowie z „Algemeen Dagblad” dzieli się planami przedsiębiorstwa na najbliższą dekadę: „Jest to dla mnie jasne, że w ciągu dziesięciu lat otrzymamy pracowników z Wietnamu i Indonezji”.
Według ekonomistów banku ABN AMRO, mieszkańcy Filipin z powodzeniem mogą wykonywać te same prace co pracownicy z Europy Wschodniej. Jak twierdzi Roland Hilberink z agencji zatrudnienia FlexFactory, w Niemczech i Belgii coraz bardziej zauważalna jest rosnąca liczba Azjatów. Przejmują oni dotychczasowe prace Europejczyków. „Te kraje mają specjalne rozwiązania dla tych ludzi”.
Nie tak łatwo i szybko
Sytuacja w Holandii komplikuje się w kwestii formalnej. Pracownicy pochodzący spoza Unii Europejskiej potrzebują pozwolenia na pracę, a firmy, które chcą ich zatrudnić, muszą udowodnić, że naprawdę nie mogą znaleźć pracowników w kraju. Ogrom związanej z tym papierkowej roboty może zniechęcać do dalszych działań. Ponadto koszty podróży z Polski wychodzą dużo taniej niż transport z Wietnamu.
Mogą pojawić się także problemy innej natury. „Różnice kulturowe są większe niż w przypadku Polski. Co więcej, [Wietnamczycy] nie mogą na chwilę wrócić do Azji, jeśli mają problemy lub kończy się im praca. Jako społeczeństwo musimy dobrze się do tego przygotować” – mówi Van Doorn.
To może Cię zainteresować
27-06-2019 15:19
0
0
Zgłoś
19-06-2019 10:13
0
0
Zgłoś