Oscary 2018: o wielkich wygranych, smutku po porażce i o tym, jak pewien wynalazek zmienił oblicze kina
Wczoraj odbyła się 90. gala rozdania Oscarów Wikimedia Commons/CC BY 2.0/ fot. Ivan Bandura
Wielcy wygrani
Kolejny z głównych faworytów, „Trzy billboardy za Ebbing”, zebrał łącznie 7 nominacji, jednak nagrody otrzymali tylko Frances McDormand w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa oraz Sam Rockwell jako najlepszy aktor drugoplanowy.
Allison Janney wyróżniono za drugoplanową rolę w filmie „Jestem najlepsza. Ja, Tonya”.
O ogromnym sukcesie może mówić Gary Oldman – utytułowany aktor znalazł się już w przeszłości w gronie nominowanych, jednak rola w filmie „Szpieg” nie przyniosła mu statuetki. W tym roku jego aktorska kreacja Winstona Churchilla w filmie „Czas mroku” przekonała do siebie komisję i uhonorowana została nagrodą dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.
Smutek przegranej
W Polsce (ale także w Holandii!) liczyliśmy przede wszystkim na sukces „Twojego Vincenta”. Polsko-brytyjska produkcja zdążyła zdobyć uznanie na festiwalach filmowych na całym świecie, ale dopiero teraz stanęła przed prawdziwym testem. Niestety, pomimo ogromnego zaangażowania Van Gogh Museum i promocji filmu w Stanach, nagrodę w kategorii najlepszy długometrażowy film animowany otrzymała animacja „Coco” studia Pixar.
Holendrzy tegorocznego rozdania w ogóle nie mogą zaliczyć do udanych. Ich uwaga zwrócona była na dwie inne kategorie: najlepsza charakteryzacja i fryzury oraz najlepsze zdjęcia.
Hoyte van Hoytema był autorem zdjęć do „Dunkierki” Christophera Nolana, ale w tej kategorii nagroda przypadła Rogerowi Deakinsowi, który pracował na planie „Blade Runner 2049”.
Jak Philips zmienił oblicze kina
Jaka jest historia projektora? W latach pięćdziesiątych przedstawiciele pewnego amerykańskiego studia filmowego zapukali do drzwi jednego z założycieli firmy, Fritsa Philipsa, i wyjaśnili, że poszukują sprzętu, który będzie w stanie wyświetlać filmy w dwóch formatach: standardowym i panoramicznym. Jean Kotte, wówczas główny projektant Philipsa w dziale kinematografii, wiedział, co robić. Tak narodził się projektor DP70.
Projektor, który ważył 650 kilogramów, stał się legendą dzięki swej pomysłowej konstrukcji, łatwości użytkowania oraz wysokiej jakości obrazu.
W tamtych czasach istniało wielkie zapotrzebowanie, gdyż przemysły filmowe i właściciele kin chcieli konkurować z telewizją.
Obecnie słynny projektor, który zmienił oblicze kina oraz sprawił, że Akademia nagrodziła jego twórców prestiżową nagrodą, można oglądać w Philips Museum w Eindhoven. Będzie on dostępny dla zwiedzających do 13 maja.
To może Cię zainteresować