Cztery lata temu wybralem sie z synem na rybki w miejscowosci Honselersdijk kolo FolraHoland, male jeziorko, oczywiscie mialem mu pokazac jak sie karpie lowi, siedzimy jakas godzinke i nic a ten nagle wedke podrywa i zacina, sygnalizator sie zepsul i tylko szczytowka latala jak zwariowana wiec zaciol, po 45 minutach blagal mnie zebym go zmienil bo juz nie da rady, a ja zrobilem tylko pare krokow do tylu i czekalem na rybke !!! po 60 minutach wielkiej meczarni znalazl sie w podbieraku 95 cm wielki grubas szkodz ze wagi nie wzielismy, to byl nasz rekord do tej pory, ale kto wie to bylo 4 lata temu a on dalej plywa, my nigdy nic nie bierzemy do domu, wszystko wraca do wody...