SHOCKWAVE napisał:
ale do brudnych turasów sie nie doczepia-ze na zasiłkach dziecioroby,po 8 dzieci-tylko do Polaków sie sadza ze wszystkim -śmierdziele-bede odławiał specjalnie ile wlezie
To osobna dyskusja n/t poruszony...Aczkolwiek troszke wspólnego ma...Holenderskie wedkowanie jest dość specyficzne;nazwałbym je nawet dość statycznym.Heh,tony karmy do wody (jaki zakfas) rzut i......czekanie.Mam w kole kilku znajomych Holendrów,i naprawde uwierzcie ze zajadali sie z miłym pomrukiem kotletami rybnymi zrobnionymi przez moja panią-nawet mały chrzęst zmielonego szkieletu im nie przeszkadzał..hehehe
Gdy opowiadałem im o naszych "zasadzkach" na bolenia w Polsce gdzies na Odrze,to w oczach widziałem jak "kręcili mi" kółka na głowie słysząc że człek sie czołgał na główce jak harcerz na podchodach
Ale do innej rzeczy teraz.Napisałem że poprzedni wpis troche wspólnego ma Turas-Wedkowanie
Ano,bo myśmy POLACY usprawnili wędkowanie metodą trollingu (stąd to porównanie) prawie do perfekcji .hihihihih
I to ich wkurwia
Wizualizacja.......Jeziorko w Eindhoven,cieplo,zbyt gorąco na spławik...ryba sie spławia i zeruje po wierzchu...odpowiednia ilość zyłki na kołowrotku (min 200m) ...dobrze obciązona kula wodna i przyneta pływająca po wierzchu....wyrzut ze 30m i sciągasz ręka zyłke...pobicie po 3-4 rzucie-przyneta kawałek chleba lub brukselka i juz wieziesz 5-6 kg amura
To ich boli panowie,nie "wyzeranie ryb".No bo w sumie ile ich zeżresz? 1,2?.Ok...sobotni grill przy 4x0,7 moze 3
Wiekszość nie widzi ze Ty czy Ja potem zwyczajnie je wypuszczasz...Widzi tylko jak wyciagasz,a i domyslaja się kto łowi-bo jak kiedys wspominał mój serdeczny kolega Marek_ams;przez dłuuuugi czas holęderscy wędkarze szukali na wikipedii gatunku ryby co sie zowie kurwa...hahahahaha
To zwykła fobia i tyle.O wildersie ucichło,więc trza sie przypierdolic do czegoś innego-i tyle
A co do populacji łabędzi w Irlandii...no niestety-nie nasza wina...że Rumuni prędzej do chleba podpływali..
Czarny humor,ale jakże latwo odbic piłeczke...co nie?
ale do brudnych turasów sie nie doczepia-ze na zasiłkach dziecioroby,po 8 dzieci-tylko do Polaków sie sadza ze wszystkim -śmierdziele-bede odławiał specjalnie ile wlezie
To osobna dyskusja n/t poruszony...Aczkolwiek troszke wspólnego ma...Holenderskie wedkowanie jest dość specyficzne;nazwałbym je nawet dość statycznym.Heh,tony karmy do wody (jaki zakfas) rzut i......czekanie.Mam w kole kilku znajomych Holendrów,i naprawde uwierzcie ze zajadali sie z miłym pomrukiem kotletami rybnymi zrobnionymi przez moja panią-nawet mały chrzęst zmielonego szkieletu im nie przeszkadzał..hehehe
Gdy opowiadałem im o naszych "zasadzkach" na bolenia w Polsce gdzies na Odrze,to w oczach widziałem jak "kręcili mi" kółka na głowie słysząc że człek sie czołgał na główce jak harcerz na podchodach
Ale do innej rzeczy teraz.Napisałem że poprzedni wpis troche wspólnego ma Turas-Wedkowanie
Ano,bo myśmy POLACY usprawnili wędkowanie metodą trollingu (stąd to porównanie) prawie do perfekcji .hihihihih
I to ich wkurwia
Wizualizacja.......Jeziorko w Eindhoven,cieplo,zbyt gorąco na spławik...ryba sie spławia i zeruje po wierzchu...odpowiednia ilość zyłki na kołowrotku (min 200m) ...dobrze obciązona kula wodna i przyneta pływająca po wierzchu....wyrzut ze 30m i sciągasz ręka zyłke...pobicie po 3-4 rzucie-przyneta kawałek chleba lub brukselka i juz wieziesz 5-6 kg amura
To ich boli panowie,nie "wyzeranie ryb".No bo w sumie ile ich zeżresz? 1,2?.Ok...sobotni grill przy 4x0,7 moze 3
Wiekszość nie widzi ze Ty czy Ja potem zwyczajnie je wypuszczasz...Widzi tylko jak wyciagasz,a i domyslaja się kto łowi-bo jak kiedys wspominał mój serdeczny kolega Marek_ams;przez dłuuuugi czas holęderscy wędkarze szukali na wikipedii gatunku ryby co sie zowie kurwa...hahahahaha
To zwykła fobia i tyle.O wildersie ucichło,więc trza sie przypierdolic do czegoś innego-i tyle
A co do populacji łabędzi w Irlandii...no niestety-nie nasza wina...że Rumuni prędzej do chleba podpływali..
Czarny humor,ale jakże latwo odbic piłeczke...co nie?