Czytelnia
Kraj tolerancji. Dlaczego w Niderlandach wyjątkowo dobrze akceptuje się inność?
Tolerancja buduje jedność. Adobe Stock/licencja podstawowa
Niderlandy to państwo, które od lat jest uznawane za jedno z najbardziej tolerancyjnych na świecie. W tej części Europy, jak nigdzie indziej akceptuje się wszelką wyjątkowość i nietypowość. Orientacja seksualna, kolor skóry i wyznawana religia: nic z tych wartości nie będzie powodem do szykan w kraju tulipanów. Jak to się stało, że małe państwo położone w zachodniej części kontynentu jest zieloną wyspą dla wszystkich prześladowanych?
Tolerancja w Niderlandach
Obywatele kraju wiatraków są znani ze swojej akceptacji inności. W 2013 roku badania przeprowadzone przez portal Dutch News udowodniły, że 66 proc. mieszkańców uważa tolerancję za kluczową wartością w ich życiu. Dotyka ich na co dzień i sprawia, że potrafią porozumieć się z każdym człowiekiem. Od tego czasu statystyki zmieniły się na niekorzyść Niderlandów, jednak nadal jest to państwo pozytywnie wyróżniające się na tle Europy.
Liberalność jest propagowana zarówno przez polityków, jak i przez rodzinę królewską. Głośna w ostatnich latach dyskusja na temat utrzymywania tradycji Zwarte Pieta została już przez nich na dobre zakończona. Podjęto decyzję, że czarny Piotruś w formie ciemnoskórego niewolnika nie może być symbolem niderlandzkich świąt. Po prostu nie jest to coś, co powinno być wizytówką kraju na arenie międzynarodowej i zwyczajnie nie łączy się to z wyznawaną przez nich wartością.
Liberalność jest propagowana zarówno przez polityków, jak i przez rodzinę królewską. Głośna w ostatnich latach dyskusja na temat utrzymywania tradycji Zwarte Pieta została już przez nich na dobre zakończona. Podjęto decyzję, że czarny Piotruś w formie ciemnoskórego niewolnika nie może być symbolem niderlandzkich świąt. Po prostu nie jest to coś, co powinno być wizytówką kraju na arenie międzynarodowej i zwyczajnie nie łączy się to z wyznawaną przez nich wartością.
Warto jednak wiedzieć, że tolerancja nie jest czymś, co wzięło się w Niderlandach znikąd. Mieszkańcy są otwarci na inność dlatego, że mają ku temu powody.
Tolerancja przynosi korzyści
Wyjątkowa akceptacja mieszkańców kraju tulipanów była badana już w latach 70. XX wieku. Początkowo uważano, że powodem niezwykłego nastawienia ludzi jest multikulturowość. Państwo było wówczas (i nadal jest) zamieszkiwane przez ludzi różnych nacji i różnych narodowości. Dopiero po analizach przeprowadzonych przez Christophera Bagleya, eksperci uznali, że tolerancja w państwie jest spowodowana, czymś zupełnie innym: ma podłoże ekonomiczne.
W kraju, w którym handel międzynarodowy jest podstawowym źródłem przychodów społeczeństwa, jego obywatele stają się tolerancyjni sami z siebie,
Gdyby mieszkańcy nie akceptowali swoich, różniących się od nich pod każdym względem, wspólników w interesach, to nic by na tym nie zyskali. Akceptacja, choć początkowo wykreowana dla własnych celów, zwyczajnie weszła obywatelom w nawyk i stała się ich wizytówką.
Akceptacja w XXI wieku
Od czasu tamtych badań zmieniło się naprawdę wiele. Choć statystyki wskazują, że z roku na rok wskaźnik tolerancji w Niderlandach staje się coraz niższy, to nadal jest najwyższym w Europie. Specjaliści wskazują, że tym, co zaburza wyniki, jest zwiększająca się liczba napływających imigrantów. Obywatele innych krajów, szczególnie tych wschodnich, nie są tak otwarci, jak rdzenni mieszkańcy.
Badacze wskazują na swoisty paradoks. Niderlandczycy, chcąc współpracować z innymi społeczeństwami akceptowali ich wyjątkową kulturę, jednak tym samym wpadli w pułapkę. Nie każdy naród wyznaje bowiem takie same wartości i nie każdy uważa, że liberalność jest niezbędną cechą osobowości.
Głównym elementem, który walczy z tym niepokojącym zjawiskiem, jest niderlandzkie prawo. To ono wyznacza drogę, jaką powinni iść obywatele: pozwala na zachowanie inności, przy jednoczesnym zakazie prześladowania innych osób.
Przełomowym werdyktem jest m.in. ten, który zadecydował o usunięciu rubryki płeć z dowodu osobistego. Decyzja jest ukłonem w stronę osób LGBTQ+, a jednocześnie nie godzi w obywateli, którzy identyfikują swoją płeć.
Badacze wskazują na swoisty paradoks. Niderlandczycy, chcąc współpracować z innymi społeczeństwami akceptowali ich wyjątkową kulturę, jednak tym samym wpadli w pułapkę. Nie każdy naród wyznaje bowiem takie same wartości i nie każdy uważa, że liberalność jest niezbędną cechą osobowości.
Głównym elementem, który walczy z tym niepokojącym zjawiskiem, jest niderlandzkie prawo. To ono wyznacza drogę, jaką powinni iść obywatele: pozwala na zachowanie inności, przy jednoczesnym zakazie prześladowania innych osób.
Przełomowym werdyktem jest m.in. ten, który zadecydował o usunięciu rubryki płeć z dowodu osobistego. Decyzja jest ukłonem w stronę osób LGBTQ+, a jednocześnie nie godzi w obywateli, którzy identyfikują swoją płeć.
Tak prowadzona polityka kraju może sprawić, że w ciągu kilku lat państwo na nowo będzie mogło chełpić się rosnącym wskaźnikiem tolerancji. Niderlandy nie tylko będą charakteryzowały się obywatelami o otwartych umysłach, ale także miejscem, które będzie uczyło tolerancji przybywających z innych krajów.
To może Cię zainteresować