Mieszkańcy Niderlandów posiadają swoje małe dziwactwa.
Adobe Stock/licencja podstawowa
Każdy kraj posiada zwyczaje, które dla obcokrajowców mogą wydawać się dość nietypowe. Niderlandczycy jedzą frytki z majonezem, mięso z musem jabłkowym, a ich poszewki na pościel są zawsze dłuższe od rozmiaru kołdry. Te fakty mogą zaskakiwać Polaków, jednak rzeczy, które mogą wzbudzić takie emocje, jest jeszcze więcej.
Artykuł jest kontynuacją tekstu z 2020 roku. Przedstawiamy kolejne 5 zwyczajów, które mogą zdziwić osoby przybywające do kraju tulipanów z zagranicy.
Nudne urodziny
W Polsce świętowanie urodzin odbywa się w bardzo różny sposób: w zależności upodobań. Przyjmuje się jednak, że jest to dzień, z którego należy się cieszyć i celebrować w miłym gronie. Do tego momentu mogłoby się wydawać, że nie różnimy się za bardzo od Niderlandczyków. Oni także przepadają za spędzaniem tego czasu z bliskimi osobami, jednak ich spotkanie jest dość nietypowe i po prostu nudne.
Tradycyjne urodziny w kraju tulipanów przebiegają według sztywnych reguł. Na początku osoba zaproszona powinna złożyć życzenia jubilatowi. Musi powiedzieć ,,gefeliciteerd”, czyli „wszystkiego najlepszego”, a dosłownie „gratuluję!”. Już ten element może być nieco dziwny dla obcokrajowca.
Dalej zaproszeni siedzą w swoistym ,,kółku” i prowadzą jedną, ogólną rozmowę. Czasem tworzą się tzw. grupki i prowadzi się poboczne konwersacje, jednak w takiej sytuacji najczęściej rozmawia się z osobą siedzącą obok. Nawet taką, która jest całkowicie nieznajoma.
Obchodzenie urodzin w Holandii może niezwykle zaskoczyć Polaków.
Źródło: Fotolia/Royalty free/graletta
Pisuary w środku miasta
Mężczyźni, którzy poczują konieczność skorzystania z toalety, będąc akurat w centrum miasta, mają w Niderlandach naprawdę łatwo. Publiczne pisuary znajdują się w kraju tulipanów dosłownie wszędzie. Dla turystów mogą wydawać się nieco szokujące: szczególnie, że nie są to obiekty w żaden sposób schowane i na środku rynku mogą prezentować się po prostu dziwnie. Władzom zależy jednak na tym, by mieszkańcy przede wszystkim mieli dostęp do spełnienia swoich potrzeb fizjologicznych. Wynika to także z faktu, że w przeszłości bardzo często (szczególnie w nocy) dochodziło do incydentów oddawania moczu prosto na chodnik.
W 2016 roku w Amsterdamie zamontowano także pierwszy uliczny pisuar dla kobiet. Toaleta w ciągu dnia jest schowana pod chodnikiem, a w nocy wysuwa się na powierzchnię i jest ogólnodostępna.
Brak firanek
W Polsce firanki to niemalże konieczność. Stanowią element dekoracyjny domu, ale przede wszystkim: przeszkadzają w zobaczeniu z ulicy tego, co dzieje się wewnątrz mieszkania. W kraju tulipanów jest zgoła inaczej. Znalezienie kamienicy czy domu, która posiada zawieszony materiał na oknie, niemal graniczy z cudem. Ci, którzy mają firany, są najczęściej imigrantami z innych części świata.
Brak konieczności ukrywania wnętrza mieszkania w kraju tulipanów wiąże się przede wszystkim ze skrajnie innym stylem życia Niderlandczyków w porównaniu z Polakami. Mieszkańcy tego państwa nie wstydzą się tego, że ktoś może ich podglądać. Przeciwnie: nawet jeśliby tak było, zupełnie ich to nie obchodzi. Dużo bardziej od opinii innych ludzi cenią to, co sami myślą o sobie. Jest to z pewnością lekcja, którą warto od nich wynieść!
Niderlandczycy nie wieszają firan w mieszkaniach.
Źródło: fotolia.com/ fot. Sergii Mostovyi/ royalty free
Kalendarz w toalecie
Niderlandczycy podobnie jak Niemcy bardzo cenią sobie punktualność i przywiązują wagę do realizacji określonych zadań na czas. Starają się pamiętać zatem także o ważnych datach np. urodzinach bliskich osób. Dbają o to na tyle, że kalendarz z zaznaczonymi wydarzeniami wieszają także w toalecie.
Zwyczaj ten z pewnością może się wydać dziwny dla Polaków, którzy przyzwyczaili się, że w tym miejscu znajdują się co najwyżej gazety. Dla mieszkańców kraju tulipanów nie jest to jednak nic nietypowego. Kalendarz może wisieć na ścianie, lub na drzwiach, ale znajduje się w tym toalecie w prawie każdym mieszkaniu. Następnym razem będąc w odwiedzinach u Niderlandczyka, koniecznie zwróćcie na to uwagę!
Tłuczenie jedzenia
Mieszkając w Niderlandach od dłuższego czasu, na pewno zauważyliście, że w menu typowego obywatela znajduje się cała masa potraw, które mają konsystencję puree. Nawet najpopularniejsze danie, czyli Stamppot, to przecież nic innego, jak tłuczone warzywa z mięsem.
Stamppot to danie jednogarnkowe, które bazuje na boczku, ziemniakach i innych, wybranych przez gotującego warzywach. Gdy wszystkie składniki rozgotują się w naczyniu, należy dokładnie rozgnieść je tłuczkiem lub zmielić blenderem.
O upodobaniu tej formy przygotowania potraw przez mieszkańców kraju tulipanów wiadomo od setek lat. Już w 1885 roku Vincent van Gogh stworzył obraz pt. ,,Jedzący kartofle”, na którym można zauważyć postacie, przyrządzające danie z ziemniaków. Zakłada się, że w kolejnym kroku bohaterowie ugnietliby przygotowane warzywa, bo tak właśnie robią Niderlandczycy!
Picture of Vincent van Gogh (1853 – 1890) – The Potato Eaters. Van Gogh Museum, Amsterdam, Netherlands, Holland
Adobe Stock/licencja podstawowa