Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

27 stycznia to Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. „Nie ma tu usprawiedliwienia”

Judyta Szynkarczyn

27 stycznia 2019 14:00

Udostępnij
na Facebooku
27 stycznia to Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. „Nie ma tu usprawiedliwienia”

Auschwitz-Birkenau nazywany był „fabryką śmierci”. Flickr.com/Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)/Rodrigo Paredes

Dzień wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau jest wyjątkową datą pamięci o żydowskich ofiarach drugiej wojny światowej. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Hadze w liście podkreśla odwagę, z jaką należy mówić o tamtych wydarzeniach oraz zwraca uwagę na problem językowy, pojawiający się głównie w zagranicznych mediach: „polskie obozy zagłady”.

Shoah

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu został uchwalony 1 listopada 2005 roku przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby uczcić wszystkie ofiary zamordowane w czasie drugiej wojny światowej w ramach „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” (niem. Endlösung). Data nie jest przypadkowa: 27 stycznia 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz-Birkenau. W Polsce dzień ten jest obchodzony głównie w Miejscu Pamięci i Muzeum w Oświęcimiu i pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie.
testek
Reklama
Szacuje się, że w ramach Holokaustu z rąk nazistów życie straciło 6 milionów europejskich Żydów. Dokładna liczba nie jest znana, ponieważ władze niemieckie, w obliczu klęski, systematycznie zacierały ślady swojej ludobójczej działalności – m.in. niszczyły ewidencje i archiwa.

List Ambasadora RP

Z okazji święta głos zabrał Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Holandii Marcin Czepelak. Jego list został opublikowany na stronie internetowej placówki dyplomatycznej:

Nadchodzi Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu – ofiarach niewyobrażalnego bestialstwa i cierpień, które pochłonęły 6 mln istnień ludzkich, w tym wielu obywateli mojej ojczyzny. Pamięć o tej zbrodni nie pozwala na relatywizację, trzeba odważnie mówić o ludobójstwie i niewinnych ofiarach oraz bez wahania wskazywać na niemieckich, nazistowskich oprawców – nie ma tu miejsca na żadne odcienie szarości, nie ma tu usprawiedliwienia.

Niestety, w relacjach z lat ubiegłych pojawiały się pewne sformułowania, które tę prawdę wypaczają, czy wręcz zakłamują. W tym kontekście chciałbym więc ponownie zaapelować o szczególną dbałość o język, by nie wprowadzać w błąd przez użycie takich wadliwych określeń, jak „polskie obozy koncentracyjne”. Zadają one kłam największej tragedii XX wieku, ukrywają odpowiedzialność katów i urągają pamięci ich ofiar.

Pisząc tych kilka słów, nie chciałbym jednak koncentrować się na ludzkich błędach, ale przypomnieć ludzkie dobro i bohaterstwo na przykładzie niezwykłego człowieka – Konstantego Rokickiego. Ten polski konsul jako członek tzw. Grupy Berneńskiej uratował w czasie II wojny światowej wielu Żydów, wystawiając im sfałszowane paszporty paragwajskie. Grupę stanowiło grono czterech dyplomatów Poselstwa Rzeczypospolitej Polskiej w Szwajcarii, przedstawiciel utworzonego przez Światowy Kongres Żydów komitetu RELICO (Komitetu Pomocy Żydowskim Ofiarom Wojny) oraz przedstawiciel Agudat Israel. Dokumenty wystawiano natomiast dla żydowskich obywateli Polski, Holandii, Słowacji i Węgier oraz dla pozbawionych obywatelstwa Żydów z Niemiec. Numery paszportów odnalezionych w archiwum Silberscheina w Yad Vashem sugerują, że wyprodukowano trzy serie tych dokumentów, w liczbie co najmniej 1056, a niektóre wystawiono dla kilku osób razem, co rozszerza liczbę beneficjentów do 2100. Około jedną dziesiątą spośród wszystkich fałszywych „Paragwajczyków” stanowili Holendrzy. Wśród ocalonych dzięki paszportom Rokickiego jest m.in. Aron Schuster, późniejszy naczelny rabin Amsterdamu, a także Hanna „Hannelie” Pick-Goslar, przyjaciółka Anny Frank wymieniana w jej pamiętnikach, późniejsi rabini, profesorowie uniwersytetów, dziennikarze i członkowie holenderskich elit.

Pomimo tych niewątpliwych zasług, Rokickiemu odmówiono jakiegokolwiek uznania – zmarł w 1958 r. w całkowitym zapomnieniu przez środowisko międzynarodowe i przez władze własnego, socjalistycznego wówczas państwa. Dopiero w październiku ub. r. polskim władzom udało się przywrócić pamięć o tym wielkim człowieku, odsłaniając uroczyście, przy udziale Prezydenta A. Dudy jego nagrobek w Lucernie. Apeluję więc do Państwa, by tuż przed Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu wspomnieć tego człowieka, któremu udało się ocalić wiele istnień, które bez niego pochłonąłby Shoah.~Marcin Czepelak, cyt. z: haga.msz.gov.pl

Gość
Wyślij


Bliżej nas